Przejdźmy do wnętrza, bo wiadomo, że nie jedno auto mimo obiecującego wyglądu z zewnątrz, wewnątrz rozczarowuje, (Mitsubishi Galant np) ale nie w tym wypadku. Wsiadamy w ciasno spasowany fotel mający nas trzymać w zakrętach, co już jest bodźcem prowokującym do szybszej jazdy. Trójramienna kierownica nawiązująca kształtem do starszych konstrukcji i co najbardziej uderza- dwa schowane w tubach głęboko zegary prędkościomierza i obrotomierza ze wskazówkami na godzinie 6. Ktoś pomyśli, nic nadzwyczajnego, dzisiaj wiele aut ma takie zegary, ale tutaj one naprawdę są głęboko włożone w kokpit, przez co pasażer nie ma pojęcia z jaką prędkością się poruszamy. Cyferblaty od temperatury cieczy chłodzącej, paliwomierza i zegara znajdują się na konsoli centralnej. Całość działa na podświadomość i kusi nas do mocniejszego wciskania pedału gazu, przy czym zestawiając z konkurencją wydaje się iż dominuje tu ascetyzm, ale do cholery w aucie o duszy sportowej kokpit musi być ograniczony do minimum, bo mamy zająć się jazdą, a nie bawieniem się gadżetami. Od razu muszę zaznaczyć- nie będę pisał o poziomach wyposażenia, czy Distinctive, czy Objectiv, Sportpack albo inny Sractiv miał skórę sraczkowatą czy w kolorze trudnych kobiecych dni, barszczu, a może rzygowin niemowlaka. Czy miał drewno, czy sklejkę, czy plastik pomalowany na srebrno- ten blog traktuje o autach ogólnie i skupia się na konstrukcji i wrażeniach, a nie tym co marketingowcy wrzucili do tego wora, aby wydawał się atrakcyjny dla ludzi którzy mają gdzieś motoryzację.
Przejdźmy do maszynowni, tutaj od samego początku, czyli roku 1997 było bogato. Zaczniemy od … nie… tym razem od zapłonu samoczynnego. Silniki diesla występowały w dwóch pojemnościach- 1.9 i 2.4, ten pierwszy z jednym wałkiem rozrządu w głowicy i 8 zaworami, turbosprężarką Garett T15z momentem obrotowym 255 Nm osiągał 105 koni mechanicznych. Ten drugi, również z jednym wałkiem i 10 zaworami, bo cylindrów było tu 5 osiągał moment 310 Nm i 136 KM. W obu przypadkach mamy do czynienia z Common Railem i oba chwalone za swą niezawodność spowodowały, że w ogólnej ocenie jest to pierwszy model AR, gdzie diesel często jest lepiej oceniany jak benzyniaki. Ale to nie dziwi, ludzie ogólnie mający ograniczone fundusze paliwowe, a chcący tankować benzynę zdecydowali by się na wariant 16 zaworowych Twin Sparków. Nie były one słabe, przy pojemności 1.6 ta rzędowa czwórka osiągała 120 KM przy 6300 obr/min- co prawda jest to za mało na auto tej klasy i trzeba go wysoko kręcić, aby ta dynamicznie wyglądająca karoseria godnie przemieszczała się po ulicach. Następny, najbardziej pośredni i najczęściej wybierany to 1.8 TS, tutaj moc wynosiła już 144KM i wydawało by się, że jest to złoty środek, bo większy 2 litrowiec miał koni 155. Wypisana tutaj trójka czwórniaków ma ten sam żeliwny Fiatowski blok, aluminiową głowicę 16 zaworową, dwie świece na cylinder(o różnych rozmiarach) oraz zmienne fazy rozrządu. Są to jednostki wysokoobrotowe, bo wszystkie moc maksymalną osiągają przy 6-6,5 tys obrotów na minutę. Mają też wady… i to spore wady. Oprócz spalania, które jest nie małe dochodzą problemy eksploatacyjne, które nie powinny mieć miejsca. Niedostateczne smarowanie powoduje, że wariator zmiennych faz po jakimś czasie się wyciera i zwyczajnie zaczyna klekotać niczym stary diesel Mercedesa, przy czym nie załącza się tak jak powinien. Poradniki twierdzą, że auto należy stawiać tak, aby lewa strona była na wzniesieniu, górce czy krawężniku, aby olej nie spływał z tego urządzenia. Moim zdaniem tak czy siak z niego spłynie, a więcej do rzeczy ma tutaj film olejowy, czyli zasada numer jeden: NIE OSZCZĘDZAĆ NA OLEJU! Elektronika sterująca zasilaniem silnika już po wyjeździe z fabryki „urywała” moc, a po kilku latach może nawet zabierać z >20 koni. Jest coś gorszego, tutaj znowu wpisuje się jakaś klątwa rzucona na smarowanie, marketingowcy kazali konstrukcji narzucać nieco dłuższe interwały między wymianami oleju, a inżynierowie wydaje się mieli to w dupie i jeśli ktoś bezkrytycznie podchodził do tego co pisze w instrukcji to po jakimś czasie mógł mieć „zabawę” z wałem korbowym i panewkami. Sam wał można poddać szlifowaniu, więc dźwięk walącej w blok korby nie oznacza utylizacji silnika, ale w momencie gdy któreś z łożysk chwyci to po spektakularnym dźwięku z dodatkiem dymu będziemy mogli po otwarciu maski obejrzeć wnętrze motoru przez wywaloną z boku dziurę. Pasek rozrządu również trzeba wymieniać częściej niż twierdzi producent, czyli maksymalnie co 60 tys km, inaczej narażamy się na romans zaworów z tłokami w prawdopodobnie najmniej oczekiwanym momencie, gdy samochód będzie nam najbardziej potrzebny. Mimo charakterze tej jednostki, który może się podobać, bo jak na cztery cylindry silniki te pracują świetnie, wkręcają się i mimo anektowanej przez Boscha mocy dają wrażenie jazdy wozem silniejszym niż w rzeczywistości jest, zdrowy rozsądek często nakazuje zrezygnować z tego wariantu. Nie było by jednak fair, gdybym nie dopisał, że tak na prawdę decydując się na TS 16v bierzemy udział w loterii- są silniki, które nie dociągając do 100 tys km są po dwóch szlifach, a są takie, którym gong wybił 300 tys km i dalej cieszą się dobrą kondycją. Niby z każdym autem używanym tak jest, że wiele zależy od poprzedniego właściciela, ale tutaj jest to szczególnie ważne. Po 2001 roku silniki wykastrowano pod normy Euro 3, więc zaokrągliło to moc 1.8 i 2.0 TS do kolejno 140 i 150KM.
Benzynową opcję pierwszej serii 156 zamyka silnik oparty na bloku Busso. Jest to widlasta szóstka, 24 zaworowa o pojemności 2.5 litra i mocy 190 KM (chyba od 2002 roku 192KM), również powyżej 6k obr/min. Dźwięk jest nieporównywalny nawet z konkurencyjnymi widlastymi szóstkami, ale nie będzie to pożeracz torów wyścigowych. Mimo, że zawieszenie wielowahaczowe robi co może to fizyki oszukać się nie da, na prostych lub szybkich odcinkach będziemy mieli przewagę, ale na ciasnych krętych trasach lepiej sprawdzać będzie się 16 zaworowy TS. Eksploatacja V6ki nie jest tu specjalnie problematyczna, spalanie jest takie jak się spodziewacie- duże, ale też nie astronomiczne, a wad konstrukcyjnych właściwie tu nie ma, można jedynie wytoczyć działa w kierunku faceta, który pomyślał nad umieszczeniem alternatora… zaprawdę powiadam wam, albo zrzucicie silnik w dół, albo wyciągniecie go w częściach bez żadnego kontaktu wzrokowego z nim. Przestrzeń w komorze silnika ogólnie powoduje, iż jeśli właścicielem tego auta jest lekarz proktolog, to poczuje się jakby był w robocie, chcąc zrobić cokolwiek. Wymiana paska rozrządu wymaga użycia blokad, inaczej po jego zdjęciu koła się rozjadą i pi*****a. Sprawy nie ułatwia na siłę wciśnięty akumulator zaraz przy rurze układu dolotowego. Charakter tego silnika, reakcja na gaz, dźwięk i dostępna moc właściwie od każdej cyfry obrotomierza (mimo elektronicznie sterowanej przepustnicy) wynagradza męki i bóle warsztatowego zaplecza. Trzeba też brać pod uwagę, że silniki te są dość „trudne” w naprawach, więc samemu trzeba wiedzieć co się robi, zanim przyłoży klucz do śruby, albo być cierpliwym i nie drzeć trepa do mechaników, którym pewne z pozoru proste czynności mogą zajmować trochę czasu.
Cechą wspólną wszystkich 156 zaś jest umiejscowienie filtra powietrza. Wymiana wydaje się nie jest niczym trudnym, ale wszystko zaczyna się w momencie gdy szukamy jego puszki. Znajduje się ona nisko za, a raczej pod lewym reflektorem(strona kierowcy dla jasności), to nie jest jednak problem- w kupie tę puchę trzymają złośliwe, trollerskie, wredne, chamskie, aroganckie nieuprzejme sk*****ie śrubki, które lubią się urywać z większą namiętnością niż tą, którą Romeo darzył Julię. Jeśli ktoś na dzień dobry tracił cierpliwość brał ordynarnie prostą gumówkę i ciach, dlatego też możemy spotkać egzemplarze z poklejonymi obudowami filtrów powietrza, a wszystko ma swoje źródło w na siłę upchanym akumulatorze, którego miejscem w tym wypadku powinien być bagażnik. O to następny przykład Włoskiej logiki- większe modele z rodziny, czyli 166ki czy starsze 164ki baterie miały w bagażnikach- a te mniejsze, czyli 155 i 156 mimo podobnych gabarytowo silników- pod maską. Mnie to nie dziwi, znam Włochów, dlatego też uważam, że jak ktoś lubi Włoskie auta, a nie lubi Włochów jest masochistą większym niż właściciele starych transaxli w dzisiejszych czasach.
Skrzynie biegów to głównie ręczne piątki(szóstki w GTA, V6 i bodajże MJetach późniejszych), nie mam zastrzeżeń co do ich pracy i naprawdę spełniają swoją rolę doskonale. W roku 1999 pojawiły się dwie przekładnie automatyczne w dwóch wersjach silnikowych. 2 litrowy 16 zaworowy TS miał Selespeeda, gdzieniegdzie prześmiewczo zwanego Sillyspeedem- kaseta sterująca pochodziła z Ferrari, albo inaczej – montowana była w Ferrari, kierowca biegi zmieniać mógł przy kierownicy i można zaliczyć, że jest to pierwszy powszechnie oferowany samochód z tego typu skrzynią biegów. Ocena tej przekładni może być niesprawiedliwa, bo w niższych partiach obrotów zmienia biegi z prędkością sprintu żółwia, w wyższych pracuje jak powinna, ale kogo też stać na ciągłe pałowanie silnika powyżej 5k obr/min, mogła ona też funkcjonować jako automat- tryb City zapewniał taką opcję. Przy 2.5 litrowych silnikach zaś montowano Q-system, ot 4 biegowy automat Aisin, gdzie oprócz konwencjonalnych trybów, mamy możliwość wybierania przełożeń w trybie H, jak na mój gust całkiem ciekawa alternatywa.
W 2000 roku do sedana dołączyła odmiana kombi, którą producent ochrzcił jako Sportwagon. Faktycznie, nie jest to typowe kombi- nie ma tu przepastnej przestrzeni bagażowej, ani praktycznego otworu bagażnika, aby móc jak np. w Palio Weekend wstawić Europaletę. Oczywiście są dyskusje, czy Sportwagon jest ładniejszy od Berliny, czy na odwrót- o gustach się nie dyskutuje i każdy niech odpowie sobie na to pytanie we własnym zakresie. Znam co poniektórych, co to oni próbują zinterpretować co to jest ten cały Sportwagon, gdyż nazwanie tego wozu traktowanego w ich hierarchii wartości gdzieś między rodzonym bratem, a matką per Kombi jest odbierane jak najbardziej dotkliwa obelga, ale próba wyjaśnienia, że definiuje go pochylona ostro tylna szyba pali się jak ….(myśl niedokończona przez wszech panującą modę na poprawność polityczną), gdy spojrzymy na Skodę Favorit Forman. Moim zdaniem ten cały Sportwagon to kombi, które jest niepraktyczne, ale efektownie wygląda.
Dwa lata później wysokoprężna jednostka 1.9 otrzymała 16 zaworową głowicę, dzięki której osiągała już 140 koni, a 10 zaworowy 2.4 po drobnych modyfikacjach – 150 koni, nie oznaczało to wycofania wersji 8 zaworowej ,która osiągała już 115KM. Niewielu też wie, że w tym roku w nadwozia przedliftowe wrzucano poliftowe wnętrza( z wyświetlaczem nad konsolą centralną) i silniki 2.0JTS- czyli taka…. Inna wersja 16 zaworowego Twin Sparka, przy czym zamiast drugiej świecy tutaj mieliśmy wtryskiwacz- tak, jest to silnik z wtryskiem bezpośrednim, który osiągał moc 165 KM. Myślicie, że po upływie czasu opinia o rzędowych benzynowych czwórkach w 156 się zmieniła? Tak… na gorsze. 2.0 JTS był ewidentnym przykładem, że można zepsuć Twin Sparka i silnik ten jest synonimem kompletnie spapranej roboty projektantów. Zdecydowanie odradzam.
Zbliżamy się również do powrotu pewnych 3 liter w ofercie handlowej, czyli GTA. Kiedyś ta kombinacja oznaczała modele odelżone przygotowane do startu w wyścigach, w tym przypadku oznacza konstrukcję ciężką z silnikiem V6 Busso o mocy 250KM przy 3.2 litra pojemności w nadwoziach Berlina i Sportwagon, z możliwością zastąpienia 6 biegowej skrzyni Selespeedem. Odmiana ta, to nie tylko większy silnik, ale i pakiet optyczny- montowany przez niektórych w słabszych wersjach w tym nawet tych najsłabszych. Ale nie dajmy się oszukać- 3.2 przede wszystkim brzmi i widać jak odjeżdża. Czarna sadza z rury wydechowej niczym w starych Jelczach L11, lub buczenie typowe dla benzynowego 4 cylindrowca szybko zdradza wszelkie imitacje.
2003 to rok, gdy doszło do liftu nadwozia- nieco przerysowano tył, zmodyfikowano przód wstawiając lampy ksenonowe. Z tyłu na szczęście auto nie straciło, a do ofert dołączył następny diesel przyozdobiony w wielozaworową głowicę, mianowicie 5 baniakowy 2.4, który teraz osiągał moc 175 KM. Trzeba przyznać, że FPT wyszły te motory- naprawdę są chwalone za swoją niezawodność, z drobnym języczkiem uwagi przy turbosprężarce, o którą trzeba dbać aby posłużyła dłużej niż u Niemieckiej konkurencji.
W 2005ym pojawił się następca, mianowicie Alfa 159. Nie ma co też znęcać się nad tym, że w 156 aby zrobić przednie zawieszenie, trzeba odpalić palnik acetylenowy, a tylne mimo iż mocno opierające się na tym ze 164/Cromy/Themy/Kappy wymaga napraw częściej, mimo, że teoretycznie utrzymuje auto kategorie niższą. Niestety też, właściciele w tej chwili egzemplarzy z pierwszych lat produkcji mogą mieć mokre dywaniki- 156ka nie miała w ogóle zabezpieczenia antykorozyjnego na podłodze, przez co w niektórych przypadkach pod tapicerką i matami wygłuszającymi może odbywać się dramat, a przy zmianie kół u wulkanizatora usłyszymy „PANIE! Nie ma o co podeprzeć!” Nie zmienia to faktu, że sam model można uznać za udany, a im później od daty premiery modelu tym lepiej wykończony i poprawiony.
Alfa Romeo 156 w sporcie
Przygotowaniem cywilnych 156 do sportu zajmowało się N.Technology, które dziś bawi się na torach wyścigowych Hondą Accord Euro R(tak nawiasem to te N.Technology to spadkobierca Autodelta Udine).
Fala sukcesów zaczęła się w roku 1998, gdzie odmiana 156D2 z dwulitrowym czterocylindrowym silnikiem benzynowym osiągała 308 koni przy 8,2k obrotach na minutę(Tak, opartym na TS16v). Fabrizio Giovanardi był mistrzem Włoskiej i Europejskiej serii wyścigowej samochodów turystycznych. Można powiedzieć, że ten człowiek jest mistrzem tego modelu, gdyż dominował w serii od roku 1998 do 2002. W tym ostatnim startował już za kierownicą odmiany GTA Super 2000- ten sam silnik przystosowany do nowych przepisów homologacyjnych miał już 256 KM. W następnym roku Gabriele Traquini był mistrzem sezonu, ale nie zapewnił sukcesu Teamowi Alfy Romeo, który przegrał z BMW.
Potem nie było już nic, Alfa Romeo 156 była już przestarzała i nie potrafiła nawiązać walki z rozwijającą się ciągle konkurencją, aż w 2007 roku ostatecznie N.Technology zniecierpliwione postawą FIATa zmieniło dostawcę samochodów, a historia Alfy Romeo w sporcie…. Miejmy nadzieje została jedynie zawieszona na lata.
Alfa Romeo 156 Coloni
Mało kto wie o istnieniu tej odmiany. Zbudowany z włókna węglowego pojazd posiadał centralnie umieszczony silnik 3.0 V6 o mocy między 380, a 500KM, który z sześciobiegową skrzynia Hewland osiągał 310 km/h , przy masie własnej 900 kg.
Nadwozie z włókna węglowego oparta była na ramie przestrzennej, samochód nigdy nie wystartował w żadnej serii wyścigowej dzieląc los 164 Pro.
Dane techniczne(wybranych wersji silnikowych):
Alfa Romeo 156 | 1.6 Twin Spark 16v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1598 ccm |
Śr x skok: | 82 x 75,65 |
St.sprężania: | 10,3:1 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | Motronic 2.10.4 |
Moc max: | 120KM przy 6,3k obr/min |
Moment obr: | 144Nm przy 4,5 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1230 kg |
0-100 km/h* | 10,0 |
V max*: | 200 km/h |
Śr.spalanie*: | 8,0 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 1.8 Twin Spark 16v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1747 ccm |
Śr x skok: | 82 x 82,7 |
St.sprężania: | 10,3:1 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | Motronic 1.5.5 |
Moc max: | 144KM przy 6,5k obr/min |
Moment obr: | 169Nm przy 3,5 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1230 kg |
0-100 km/h* | 9,0 |
V max*: | 210 km/h |
Śr.spalanie*: | 8,0 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 2.0 Twin Spark 16v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1970 ccm |
Śr x skok: | 83 x 91 |
St.sprężania: | 10,0:1 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | Motronic 1.5.5 |
Moc max: | 155KM przy 6,4k obr/min |
Moment obr: | 187Nm przy 3,5 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5 Selespeed, 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1250 kg 1360 kg Selespeed |
0-100 km/h* | 8,0 8,7 Selespeed |
V max*: | 216 km/h 214 km/h Selespeed |
Śr.spalanie*: | 8,9 l /100 8,7 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 2.5 V6 24v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 6, widlasty |
Poj skokwa: | 2492 ccm |
Śr x skok: | 88 x 68,3 |
St.sprężania: | 10,3:1 |
Rozrząd: | DOHC, 24v, pasek |
Zasilanie: | Motronic ME2.1 |
Moc max: | 190KM przy 6,2k obr/min |
Moment obr: | 222Nm przy 5 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 6 Automat Q System, 4 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1320 kg 1460 Q-sys |
0-100 km/h* | 7,3 8,5 Q-sys |
V max*: | 230 km/h 227 km/h Q sys |
Śr.spalanie*: | 12,1 l /100 11,9 / 100 |
Alfa Romeo 156 | 1.9 JTD 8v |
Silnik: | wysokoprężny |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1910 ccm |
Śr x skok: | 82 x 90,4 |
St.sprężania: | 18,4:1 |
Rozrząd: | SOHC, 8v, pasek |
Zasilanie: | Bosch EDC15, Common-rail Turbo Garett T15 |
Moc max: | 105KM przy 4,0 k obr/min |
Moment obr: | 255Nm przy 2,0 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1270 kg |
0-100 km/h* | 10,5 |
V max*: | 188 km/h |
Śr.spalanie*: | 6,1 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 2.4 JTD 10v |
Silnik: | wysokoprężny |
Il cyl, układ: | 5, rzędowy |
Poj skokwa: | 2387 ccm |
Śr x skok: | 82 x 90,4 |
St.sprężania: | 18,4:1 |
Rozrząd: | SOHC, 10v, pasek |
Zasilanie: | Bosch EDC15, Common-rail Turbo Garett VNT25 |
Moc max: | 136KM przy 4,0k obr/min |
Moment obr: | 310Nm przy 2,0 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1350 kg |
0-100 km/h* | 9,5 |
V max*: | 203 km/h |
Śr.spalanie*: | 7,0 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 1.9 JTD 16v MJet |
Silnik: | wysokoprężny |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1910 ccm |
Śr x skok: | 82 x 90,4 |
St.sprężania: | 18,4:1 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | Bosch EDC16, Common-railTurbo Garett GT1749V |
Moc max: | 140KM przy 4,0 k obr/min |
Moment obr: | 305Nm przy 2,0 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 6 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1380 kg |
0-100 km/h* | 9,3 |
V max*: | 209 km/h |
Śr.spalanie*: | 5,9 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 2.4 JTD 20v MJet |
Silnik: | wysokoprężny |
Il cyl, układ: | 5, rzędowy |
Poj skokwa: | 2387 ccm |
Śr x skok: | 82 x 90,4 |
St.sprężania: | 18,4:1 |
Rozrząd: | DOHC, 20v, pasek |
Zasilanie: | Common-rail II genTurbo Garett GT2256V |
Moc max: | 175KM przy 4,0k obr/min |
Moment obr: | 385Nm przy 2,0 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 6 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1460 kg |
0-100 km/h* | 8,3 |
V max*: | 225 km/h |
Śr.spalanie*: | 6,6 l /100 |
Alfa Romeo 156 | 2.0 JTS 16v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 4, rzędowy |
Poj skokwa: | 1970 ccm |
Śr x skok: | 83 x 91 |
St.sprężania: | 10,5:1 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | wtrysk bezpośredni |
Moc max: | 165KM przy 6,4k obr/min |
Moment obr: | 206Nm przy 3,25 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 5Selespeed, 5 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1360 kg |
0-100 km/h* | 8,2 |
V max*: | 220 km/h |
Śr.spalanie*: | 8,6 l /100 |
Alfa Romeo 156 | GTA 3.2 V6 24v |
Silnik: | benzynowy |
Il cyl, układ: | 6, widlasty |
Poj skokwa: | 3179 ccm |
Śr x skok: | 93 x 78 |
St.sprężania: | 10,5:1 |
Rozrząd: | DOHC, 24v, pasek |
Zasilanie: | Motronic MPI |
Moc max: | 250KM przy 6,2k obr/min |
Moment obr: | 300Nm przy 4,8 k obr/min |
Skrzynia biegów: | Ręczna 6Selespeed 6 |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 1485 kg |
0-100 km/h* | 6,3 |
V max*: | 250 km/h |
Śr.spalanie*: | 12,1 l /100 |
*-osiągi pochodzą z tabelek producenta, więc proszę je brać tylko i wyłącznie poglądowo. Rzadko kiedy pokrywają się z rzeczywistością
Zawieszenie:
przód:Tył:
Poniżej mały extrasik- dane techniczne Alfy Romeo 156 D2
Alfa Romeo 156 | D2 Turismo 98-01 |
Silnik: | benzynowy |
Poj skokowa: | 1998 ccm |
Śr x skok: | 86 x 86 |
Rozrząd: | DOHC, 16v, pasek |
Zasilanie: | Weber-Marelli Mr3 |
Il. cyl, układ | 4, rzędowy |
Moc maksymalna: | 310KM przy 8250 obr/min |
Moment obrotowy: | 272 Nm przy 7000 obr/min |
Skrzynia biegów: | Xtrac, 6 przełożeń, sekwencyjna |
Napęd: | FWD |
Masa własna: | 975 kg |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz