Samochód tak szkaradny, że aż ujmujący w
swej brzydocie. Owszem, fani Citroena już zaczną tutaj wyciągać kusze i
łuki, bo przecież taka moda była w latach osiemdziesiątych, a wtedy
produkowano żelazka o kanciastych kształtach. Postawmy BX-a, przy Fiacie Argenta, Alfie Alfetta Berlina 2000(rocznik
82), czy nawet późniejszej 75 czy też AR90 to wcale ten pojazd źle nie
wygląda, co nie zmienia faktu, że w czasach bieżących sprawia wrażenie
archaicznego.
BX wszedł na rynek na początku lat
80tych. Czy był rewolucyjny? Jak go postawić przy Audi 80B2 to owszem,
ale jak na Citroena to spadkobierca takich modeli jak DS, GS/A czy CX,
czyli dla samego producenta- codzienność. Najczęściej spotykana wersja
nadwoziowa to tzw Berline- czyli coś a la liftback, którego nie trzeba
przedstawiać, kto powie BX, ten od razu w oczach wyobraźni właśnie ten
kształt kojarzy. Break, czyli kombi, jako że to były nadwozia
najintensywniej eksploatowane są już raczej rzadkością, co nie znaczy,
że zupełnie zniknęły z dróg.
Maszynownia tych pojazdów nie była jakaś
porażająca pod względem mocy, benzynową ofertę otwierał gaźnikowy
motorek 1.1 o mocy 55KM, następnie 1.4 i teraz w zależności na jaki kraj
przeznaczony był BX to miał moc od 67 do 75 KM. Z jednostkami 1.6 było
podobnie, od 80 do 105 KM. Ogólnie wersji i wersyjek tego modelu było
multum, a nie chce was zajechać już opowiadaniem, że ten czy tamten
silnik miał szprycę, że ten Grecki czy Fiński był taki czy owaki.
Przejdę do konkretów- najmocniejszy cywilny BX w wersji GTi miał agregat
o pojemności 1.9 litra(dokładnie 1905ccm), 16 zaworów i dwa wałki
rozrządu w głowicy. Moc osiągana przez ten wolnossący silnik to
dokładnie 160 KM bez katalizatora, po jego dodaniu spadła już do 144 KM.
BX w większości były przednionapędowe,
co niektórych zaskoczy fakt, ze wypuszczano wersje z napędem 4×4, gdzie
uruchomiano go ręcznie, a z tyłu zastosowano Torsena. Wszystkie 4×4
miały silniki benzynowe i wysokoprężne 1.9.
Dla rozwiania wątpliwości- silnik 1.9 benzyna i diesel miały ten sam blok.
BX miał tez swojego przedstawiciela w
rajdowej grupie B. BX4TC nie odniósł sukcesów, głównie przez swoje
nieproporcjonalne gabaryty, ciężar i dominującą podsterowność. Silnik to
2.2 litrowa rzędowa czwórka z turbodoładowaniem o mocy 200KM, co na
tamte czasy było wynikiem mizernym, no ale też Cytryna nie mogła
prowadzić bratobójczej bitwy z Peugeotem. Więc po co to wszystko? Rajdy
właściwie były poligonem doświadczalnym dla hydropneumatyki, a ta….
… jest technologią, która wyróżniała i
wyróżnia Citroena. BX na jednym układzie hydraulicznym miał hamulce
zasadnicze, wspomaganie kierownicy i zawieszenie, jeśli któryś z tych
podzespołów się wysypał to dochodziło do unieruchomienia auta. Biorąc
pod uwagę, że niekiedy wozy te trafiały w niepowołane ręce właścicieli
co wszystko po szopach naprawiali można było kiedyś wleźć w niezłą
kabałę. Najczęściej jednakowoż jak coś strzelało to tylko i wyłącznie
sfery- ale to nie oznacza tragedii, bo na pozostałych 3 sprawnych
spokojnie można dojechać do domu.
Korozja jakoś niespecjalnie żarła te
samochody, chyba, że były powypadkowe lub po innych przygodach- podwozia
zabezpieczano warstwą PCV, a od 86 roku dwustronnie cynkowano blachy
metodą platerowania.
Co do wnętrz… cóż. Fotele wygodne, w
kabinie jest przestronnie, a desek rozdzielczych..to było kilka
rodzajów. Te pierwsze to bębenkowy prędkościomierz, diodowy obrotomierz
i elektroniczny wskaźnik otwartych drzwi- tak w dużym skrócie, zdjęcie
poniżej:
Po zewnętrznej stronie mieliśmy
przełączniki od wycieraczek, świateł, klaksonu i kierunkowskazów.
Oczywiście konserwatystom się to nie podobało, więc po kilku latach
Citroen uległ krytykom i przeprojektował wnętrze tak aby było bardziej
podobne do innych samochodów, czyli ze zwykłymi okrągłymi zegarami i
przeciętnymi dźwigienkami przy kolumnie kierowniczej, chociaż zachowano
pewien charakterystyczny styl, uważam, że trzeba było iść w zaparte i
zostawić to co było, to przecież Citroen, a nie DAS AUTO.
Rarytasem jest BX Digit, tutaj mieliśmy
elektroniczną deskę niczym w filmie z Hasselhoffem „Nieustraszony”,
właściwie to ¾ motoryzacyjnego świata zaliczyło modele z takim gadżetem,
co w sumie zasługuje na osobny wpis, który kiedyś uczynię. Dziś, co
widać po autach różnych klas, wraca się do tego pomysłu,a z czasem elektroniczne dygitalizowane deski zaczną wypierać te analogowe.
Citroenów BX powstało ponad 2 miliony.
Jak na taką ilość może zaskakiwać, że na stan dzisiejszy na allegro jak
pojawi się 5 egzemplarzy to można mówić o wysypie. Ceny? Śmieszne,
można rzec bardzo śmieszne i nie jest to kwestia mało atrakcyjnego na
dzisiejsze czasy wyglądu- Citroeny po prostu są w śmiesznych cenach, jak
się przegląda ogłoszenia to całkiem ciekawe modele można mieć w
niewielkich pieniądzach. Powód? Stereotypy, stereotypami, ale dla
przeciętnego Kowalskiego użytkowanie i serwisowanie tego pojazdu może
być skomplikowane. Uczucie „szybowania” nad jezdnią ma swoją cenę
wymiany dodatkowego płynu ustrojowego jakim jest LHM, ale moim zdaniem
warto. Citroen BX mimo wyglądu zupełnie niewspółczesnego jest wozem
ciekawym, a pasażerowie mogą się zdziwić, że samochód za 3 tys zl
potrafi zapewnić tak wysoki komfort podróżowania po pofałdowanych,
kocich łbach przeciętych wystającymi torami tramwajowymi.
wtorek, 13 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
…czy dalej King of the Road? Scania…dzisiaj należąca do koncernu VW w latach 90tych była bliska fuzji z koncernem Volvo AB. Unia...
-
Tatra to producent samochodów, teraz ciężarowych specjalistycznych, a kiedyś też osobowych, który w kraju nad Wisłą jest raczej średnio doce...
-
Iveco....pisałem ogólnikowo o tej marce jakiś czas temu. Nie jest to temat lotny, rozchwytywany bo marka ta kojarzy się z tandetą, twardy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz