Holandia to dość ciekawy kraj, ot
małe to w depresji wciśnięte między Francję i Niemcy z dostępem
do morza, a w historii swej stali się potentatami handlowymi,
posiadali własne kolonie i mogą poszczycić się światowymi
markami, takimi jak Philips, Shell, Heineken czy właśnie DAF. U
wybrzeży mają największy port w Europie, który przez powierzchnię
105 kilometrów kwadratowych jest też jednym z największych na
świecie. Pijecie sok pomarańczowy? Miąższ tego napoju
najprawdopodobniej pochodzi z Haven van Rotterdam, który przypłynął
na zbiornikowcu z Ameryki Łacińskiej.
W świecie motoryzacji Holendrzy
również mają swój wkład. Ot wspominany przeze mnie niekiedy FTF, DAF,
Spyker, tu powstają też naczepy i przyczepy np Pacton, D-TEC oraz
Burg. Skupmy się jednak na DAFie.
Powstała w Eindhoven w 1928 roku firma
zaczynała od ... napraw barek żeglugi śródlądowej. Rozwijała
się na tyle solidnie, że już po 4 latach założyciele, czyli Huub
i Wim van Doorne zmontowali przyczepę, co nieco zmieniło profil
świadczonych usług. Nazwa zmieniłą się z "Hub van Doorne,
Machinefabriek en Reparatie-inrichting " na "van Doorne
Aanhanger Fabriek"
Bracia van Doorne nie spoczęli na
laurach, wręcz szukali innowacji. To nie byli ludzie pokroju "a
żeźwa wzięli dwie belki dwuteownikowe, połączyli my to
poprzecznicami, pospawali, domontowali dyszla i będziem spać na
forsie i żyć w dostatku do końca życia", bo w 1933 zbudowali
naczepę na podwoziu samonośnym o lekkiej i wytrzymałej
konstrukcji, dzięki czemu wzrósł potencjał przewozowy, a o to
właśnie w transporcie chodzi.
Na tym się nie skończyło Hubertus
van Doorne razem z Piet van der Trappen'em opracowali oś napędową
typu TRADO w 1935 roku. W skrócie można go opisać tak, że dwie
osie napędowe miały jeden mechanizm różnicowy. Owy mechanizm
przekazywał napęd ze skrzyni biegów na wózek napędowy do któego
zamontowane były koła. Zdjęcia i rysunek poniżej.
DAF od 1938 do końca II Wojny
Światowej produkował ciężarówki dla wojska(nooo nie dla Aliantów, przez uwarunkowania geograficzne), co w znaczniej
mierze przyczyniło się do rozwoju, czegoś, co dziś byśmy
określili per "Automotive". W 1948, gdy pożoga wojenna
opadła, a świat zaczął się odbudowywać drastycznie wzrosło
zapotrzebowanie na pojazdy użytkowe i prywatne. Nazwa firmy zmieniła
się ponownie, z "van Doorne Aanhanger Fabriek" na "van
Doorne's Automobiel Fabriek". Skrót dalej ten sam, jedynie jego
rozwinięcie doznało korekty. Rozpoczęła się era produkcji
autobusów, ciężarówek, a nawet aut osobowych.
Usprawniano pewne szablonowe pomysły i
filozofie budowy samochodów, ot na zdjęciu poniżej rozwiązanie
utrudnionego dostępu do silnika w autobusach:
Pierwsza ciężarówka powstała już w
1949 i były to modele A30(3 tonówka) i A50(5 tonówka). Obie
powstawały głównie dla wojska, wyróżniały się kabiną
umieszczoną nad silnikiem, podczas gdy pozostali Europejscy
producenci bardziej stawiali na kabiny umieszczone za silnikiem. Przez
lata konstrukcja była usprawniana, a wybór mieliśmy wśród
benzynowych silników Hercules o mocy między 91, a 102KM oraz
Perkins Diesel o mocy 83KM.
Zapotrzebowanie na pojazdy przewyższało
znacznie potencjał zakładu przypominającego bardziej warsztat,
więc w 1950 powstała nowa hala z linią produkcyjną gdzie mogło
powstawać do 12 egzemplarzy aut tygodniowo. Wtedy zaczął się
rozkwit z powodu...dużo większych zamówień od Holenderskiej
armii.
Pieniądze, które płynęły szerokim
strumieniem z rządu pozwalały na dalsze prace rozwojowe, w 1955
przyszedł czas na następce A30/50, czyli serię 1100/1300 i 1500 z
silnikami wysokoprężnymi Leyland o pojemności 5760ccm i mocy
103KM. Problemem zaczęła być płynność dostaw, jako, że "just
in time" w tamtym czasie funkcjonowało średnio, a stany
magazynowe niezadowalające, zarząd postanowił zbudować halę
produkcji silników. Nie była to żadna autorska konstrukcja, od na
licencji Leylanda DAF budował swój agregat i w 1957 wydajność
produkcyjna wynosiła 4 sztuki/godzinę.
Ten sam rok to premiera
DAFa 2000, który przez swój pas przedni wygląda dość
charakterystycznie. Typowa ciężarówka tamtych lat, cienka szeroka
kierownica, tunel silnikowy, który robił też za pokrywę silnika,
a ta kompletnie nie wyciszona matami powodowała, że kierowcy w
szybkim tempie tracili słuch. Postawcie sobie 11 litrowy, 6
cylindrowy wysokoprężny silnik w pokoju i go odpalcie, nie mówiąc
o pracy pod obciążeniem- taki klimat pracy panował w tym
pojeździe.
Samochód ciężarowy to jednak nie
tylko rama, silnik i kabina. Van Doorn'owie byli niezadowoleni z
przeciągających się dostaw i uruchomili również produkcję
własnych osi napędowych, a od 1959 własnego silnika DS575 z
turbodoładowaniem, który przy 5,75 litra pojemności skokowej
osiągał 122kW. Prawie z miejsca trafiają do ówcześnie
produkowanych ciężarówek. Można by tak rzucać rocznikami i
modelami do porzygu, więc przejdźmy do konkretów.
Kierowcy ciężarówek w latach
powojennych mieli bardzo niekomfortowe warunki pracy. Jak wyżej
wspomniałem silnik był niewyciszony, wspomaganie, o ile
występowało, pracowało słabo, dźwignie zmiany biegów stawiały
opory jakbyśmy mieli nimi otwierać ciężkie stalowe śluzy
rzeczne, silniki, napędy i koła powodowały szumy w uszach, które
nie ustępowały nawet po miesięcznych urlopach, a odpoczynek w
kabinie polegał na, albo spaniu na kierownicy, albo jakoś z nogami
w kierunku fotela pasażera nad tunelem budząc się z zaawansowaną
formą lumbago.
DAF twierdzi, że jako pierwszy przejął
się komfortem pracy kierowców, co w sumie może być prawdą, bo
już w 1962 opracowali kabinę z leżanką, a w sumie nawet z dwiema-
jedna nad drugą. Zwiększyło to też zasięg transportu jednego
pojazdu, bo DAFa 2600 nazywa się "matką transportu
międzynarodowego w Europie". Jest to też pierwszy egzemplarz
samochodu użytkowego, gdzie projektant ruszył makówką i
stwierdził
"hmmm, może jakby opisać lampki
i przełączniki oraz umieścić je tak, aby kierowca miał do nich
komfortowy dostęp ze swojego fotela, to poprawiło by to ich komfort
pracy na dłuższych dystansach"
Tak o to DAF2600 dla jednych może być
chwałą, a dla drugich przekleństwem, bo nagle wysyłanie człowieka
w 4 tygodniową trasę przestało być uciążliwe fizycznie dla
kierowców i dla sumień co nie któych właścicieli firm, a w latach
60tych rozwijające się kraje Bliskiego Wschodu potrzebowały
zachodnich produktów, a jako, że transport kontenerów morskich w
sumie raczkował i nie był tak rozwinięty jak dzisiaj, rozpoczęła
się era przewozów drogowych typu Londyn-Doha(stolica Kataru), gdzie
przez wiele tysięcy kilometrów przez góry Turcji, czy arabskie
pustynie, nie doświadczało się czasem oznak cywilizacji, o hotelach
nie wspominając.
Transporty tego typu w Polsce
organizował Pekaes, na Węgrzech Hungarocamion, na Bułgarii- Somat.
Trasy typu Eindhoven(wstawić dowolne miasto z
Europy)-Teheran(wstawić dowolne miasto Bliskiego Wschodu) należały
niemal do codzienności międzynarodowego transportu drogowego.
Szczyt przypadał na lata 70te XX w. DAF2800 w kabinie
Supercontinental wyposażone były we własne kuchnie, schowki na
prowiant, czy nawet 100 litrowy zbiornik na czystą wodę. W połowie
lat 80tych transport lotniczy i morski rozwijał się na tyle, że
trasy tego typu zdarzały się rzadkością, a w 90tych przestały
być opłacalne.
Z ciekawostek można dodać, że seria
2800-3600 posiadała osobną regulację wentylacji kabiny dla
pasażera i kierowcy. Ot taki bardzo wczesny model
dwustrefowej......kontroli klimatu. W 1985 otrzymała też kabinę
powiększonej kubaturze (Space Cab), a mechaniczne intercooler z
chłodzeniem międzystopniowym. DAF 3600 Ati to był model flagowy do
1987 roku.
W 87 doszło do połączenia z Leyland
Trucks, DAF wszedł na giełdę, a na rynek wchodzi nowa ciężarówka
95ATi.
Charakterystyczny zderzak ze stopniami
zaraz przy reflektorach głównych wykorzystany był w naszych
rodzimych Jelczach z silnikiem Detroit S60. Kabina pochodziła z
Hiszpańskiego Pegaso Troner, zaprojektowana przez Waltera da Silvę
pracującego wtedy dla Giugiaro z niewielkimi zmianami w kształcie
swojej bryły funkcjonuje do dziś. Charakterystyczne dla niej są wycieraczki, ponieważ szyba przednia jest wycierana 3 piórami, a nie jak w pozostałych autach "wielkiej siódemki" dwoma.
Pamiętam, że jako dzieciak siedziałem
właśnie w 95ATi z niską kabiną i podobało mi się rozmieszczenie
włączników i instrumentów na desce rozdzielczej, oraz jedna,
nieśmiertelna w Dafach rzecz- wysuwany z konsoli centralnej stolik
Dziś ma on nieco lepsze zastosowanie,
bo w standardowych 95ATi łóżko było niemal równe z tunelem
silnikowym, ale w 95XF poprawiono nieco ułożenie dolnej leżanki i
siedząc na nim można było przy owym stoliku zjeść obiad bez
rozkładania desek kuchennych na kierownicach czy kolanach.
Trzeba też jednak wspomnieć o jeszcze
jednym pomyśle inżynierów Dafa, czyli powiększona podwyższona
kabina. Super Space Cab miał wysokość 3,9 metra, co w sumie jest
rekordem do dziś. Stojąc wyprostowanym na tunelu silnikowym
mieliśmy do dyspozycji 193 cm, a 3 schowki znajdujące się nad
przednią szybą miały łączną pojemność powyżej 1000 litrów.
Silnik pod kabiną to Cummins N500E o mocy 507 KM przy 1900 obr/min.
Zaimplementowanie tego agregatu spowodowało, że inżynierowie
musieli podnieść kabinę, stąd jest ona nieco wyżej osadzona niż
w pozostałych 95.
Wdrożenie do produkcji wersji SSC
odbyło się w rok po upadku DAF NV, z któego wydzieliły się firmy
LDV, Leyland oraz DAF Trucks NV. Ta ostatnia w 1996 została
wchłonięta do Amerykańskiej grupy Paccar, która skupia w sobie
też takie marki jak Kenworth i Peterbilt.
Po przejęciu pojawiły się pieniądze
na następcę 95ATi, czyli serię XF. Poniżej ewolucja modelu do
dnia dzisiejszego. DAFy dzisiaj korzystają z silników Paccara, MX11
i 13, jako, że marka nigdy nie goniła Volva i Scanii jeśli chodzi
o wsadzanie jak najmocniejszych agregatów, najnowsza 106 może mieć
maksymalnie 530KM.
DAF 95XF |
DAF XF95 |
DAF XF105 |
DAF XF106 |
DAF dalej rozpieszcza kierowców
regulowanymi łóżkami (np możemy je sobie rozszerzyć), uchwytami
na porcelanowy pełnowymiarowy kubek, czy też patentem
zabezpieczającym przed wejściem osób nie powołanych bez
rozbijania szyby, a mianowicie Night Lock. Jest to uruchamiany
mechanicznie czerwonym klawiszem bolec który rygluje drzwi
niezależnie od zamka. W tej sytuacji nie potrzebujemy pasów
ładunkowych spinających drzwi po obu stronach.
O ile można dyskutować o wyglądzie
np nowej 106...bo mnie się ona nie podoba, tak o
komforcie użytkowania trzeba powiedzieć, że jest na najwyższym
poziomie. Cechą wspólną XF od 1997 roku jest kokpit, który
maksymalnie przesunięty w stronę przedniej szyby powoduje, że
siedząc na fotelu ma się wrażenie, że za deską rozdzielczą jest
już szyba, dzięki temu uzyskano znaczną przestrzeń życiową w
kabinach.
Właśnie ta przestrzeń życiowa,
przepastne schowki i kieszenie, wygoda oraz inżynierowie myślący o
kierowcach jak o ludziach, którzy w tych szoferkach spędzają
większość swojego życia powoduje, że wielu wymienia na swojej
liście życzeń Dafa wyżej niż Scanię lub Volvo.
DAF i samochody osobowe
Firma z Eindhoven miała też krótki
epizod w produkcji aut osobowych. Historia trwała dosłownie 17
lat, aby w 1975 oddział został przejęty przez Volvo Cars. Cechą
charakterystyczną wszystkich modeli "małych" DAFów był
napęd typu Variomatic.
Variomatic to bezstopniowa przekładnia,
która w Dafach napędzana była pasem transmisyjnym. Jazda z tego
typu ustrojstwem jest, dla kogoś, kto zawsze miał do czynienia z
klasycznymi skrzyniami biegów czymś....albo traumatycznym, albo
ciekawym, zależnie od podejścia każdego jednego delikwenta.
Tego nie da się porównać do
automatu, w automacie bądź co bądź czuć, że przełożenia się
zmieniają, tutaj jest tak, jakbyście zapięli bieg pierwszy i na
nim mogli jechać 20 km/h a równie dobrze 140. Naciskacie
gaz.....ruszacie, wskazówka obrotomierza zawiesza się przy 3tyś
obrotów a auto dalej przyspiesza, po chwili obroty rosną, a pojazd
dalej przyspiesza do prędkości maksymalnej. Dziwne jest to uczucie,
a co ciekawe v max do przodu jest taka sama jak na biegu wstecznym.
Jak się to dzieje? W DAFach mamy 2
pary kół, i zależnie od zadanej prędkości obrotowej rozszerzały
się lub zwężały układając pas transmisyjny wewnątrz dwóch
stożków i zmieniając przełożenie napędu. Zaletą tego typu
wynalazku było niższe niż w przypadku skrzyń automatycznych
zużycie paliwa, depnięcie do końca powoduje, że silnik wchodzi w
obroty okolicy mocy maksymalnej, a napęd przenosi to na koła bez
spadku obrotów, jednak auto ostatecznie jeździ ospale i czuć, że
cały mechanizm zabiera wigor z silnika.
Historia małych Dafów zaczęła się
od modelu 600, a skończyła na 66, która stała się tez Volvem.
Prototyp 77 został bez większych zmian wypuszczony na rynek jako
Volvo 343.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz