O Spa swojego czasu pisałem osobny artykuł, do dziś ten tor buduje respekt. Ardeny, lasy i wynurzające się zza mgieł asfaltowe zakręty Stavelot, Blanchimot, Eau Rouge i Raidillion. Dzisiejsza pętla to dosłownie połowa dystansu jaki ten tor oficjalnie miał jeszcze 40 lat temu. Podobnie jak Circuit de la Sarthe korzystał z dróg publicznych, był niebywale szybki, bo dystans owych 14 kilometrów najszybciej pokonała Matra w 1973 roku wykręcając czas 3:13,400.
Circuit de la Sarthe natomiast nie zmieniał się tak bardzo, najbardziej zauważalne modyfikacje są na prostej Les Hunaudierres, gdzie pojawiły się szykany, ale tylko dlatego, że zdarzały się „latające” i to dosłownie protoypy. 7 km prostej to dystans, na którym można było bić wiele rekordów, ale trzeba dodać, że owa Les Hunaudierres to na codzień droga publiczna nr D338, asfalt nie jest tu idealnie gładki i wystarczy lekkie podwianie samochodu LMP1 aby ten wzbił się w powietrze.
Alfa Romeo w Le Mans pierwszy raz pojawiła się w 1931 roku z modelem 8C2300LM. Samochód ten był wyposażony w doładowany mechanicznie, 8 cylindrowy rzędowy silnik projektu Vittorio Jano. Moc 165KM, choć niektóre źródła podają, że nawet 180. Do startu wystawiono 3 egzemplarze, niestety pierwszy odpadł po kwalifikacjach z powodu awarii silnika, drugi na 99 okrążeniu uległ wypadkowi, natomiast trzeci…z przewagą 100 kilometrów nad drugim Mercedesem SSK zwyciężył w wyścigu.
W 1932 pętla Circuit de la Sarthe przypominała już tę dzisiejszą..bez szykan na Les Hunaudierres, bez zakrętów Forda i przy moście Dunlopa, który ówcześnie nie istniał. Trzeba zaznaczyć, że startował wtedy Polski team „Count Stanislaw Czajkowski” , który po 180 okrążeniach musiał niestety wycofać się z wyścigu…a szkoda, bo mieli by co najmniej podium, gdyż tyle samo okrążeń zrobił zakwalifikowany na 3 miejscu team Arthur W.Fox, na Talbocie AV105. Pierwsze dwa miejsca zajęły właśnie Alfy Romeo, pierwsza z prywatnego zespołu Raymond Sommer, drugie przez fabryczny team z 2 okrążeniami straty do lidera.
W 1933 doszło do dubletu fabrycznego teamu Alfa Romeo. W 24 godziny oba samochody pokonały 233 okrążenia- pierwszy kierowany przez Raymonda Sommera i Tazio Nuvolari, a drugi przez Luigi Chinetti i Philippe de Gunsburg. Zaraz za nimi uplasowała się również Alfa Romeo z teamu Arthur W Fox z 8 okrążeniami straty. Niektóre źródła podają, że startujące fabrycznie modele były zmodyfikowane przez Scuderia Ferrari i miały powiększoną pojemność skokową do 2600ccm.
W 1934 nie było już fabrycznego zespołu Alfa Romeo, prywaciarze natomiast po pokonaniu 213 okrążeń na 2300LM zwyciężyli pokonując Brytyjskie Riley’e.
W 1935 … Alfa nie była pierwsza, ALE nie była to porażka bo w sumie w kategorii aut do 3 litrów Alfa Romeo była pierwsza, lecz druga w generalce za Meadowsem 4.5 litra. Jakby nie patrzył był to wynik korzystny, zwłaszcza, że w klasie do 2 litrów pierwsze miejsce zdobyła 6C (w generalce na 6 miejscu).
Alfa Romeo wróciła dopiero w 1938 roku, niestety żaden ze startujących modeli (Alfa Romeo8C2900B Touring i Alfa Romeo 2300 Monza) nie ukończył wyścigu, podobnie było w 1939 roku, gdzie wystawiono model 6C2500SS.
Trzeba przyznać, że to była prawdziwa złota era marki Alfa Romeo. Robiła wiatrak z konkurencji na Gran Prix, w Le Mans dominowała pierwszą połowę dekady, natomiast na Spa przegrywała tylko dwa razy, w 1931 roku z Mercedesem SSK i w 1934 z Bugatti T44. Modele 8C2900A i 8C 2900B zwyciężały kolejno w 1933 i 1938 roku. W latach 35, 37 i 39 wyścig nie odbywał się przez co można spokojnie powiedzieć, że ta dekada była pod znakiem wijącego się zaskrońca połykającego Saracena z herbu Viscontich oraz krzyża Mediolanu.
W latach powojennych Alfa Romeo próbowała, ale ze względu na przejście praw własności z rąk prywatnych na skarb państwa nie były to tak efektywne starty (co prawda prawo własności przeszło w 1933 roku, ale projekty samochodów, które kwalifikowały się do wyścigów pochodziły jeszcze z czasów, gdy marka była w prywatnych rękach).
Pierwszy raz od 1938, samochody Alfa Romeo na Le Mans pojawiły się dopiero w 1953 roku (dokładniej modele 6C3000CM) i to w fabrycznym teamie, niestety żaden z nich wyścigu nie ukończył. Z powodu niepowodzenia zarząd na państwowej kasie był zmuszony do zatrzymania projektu. Następny start jakiegokolwiek samochodu ze Scudetto na przodzie to 1958 rok, model Giulietta Sprint Veloce Zagato w kategorii 1500, niestety po 59 okrążeniach uległ wypadkowi. 1960 rok to start Alfy Romeo Giulietty SV Conrero.
Była to niespotykana konstrukcja, bo z pomniejszonym Bialbero do 1150 ccm i autorskim nadwoziem, pojazd odpadł po 96 okrążeniach z powodu awarii skrzyni biegów.
W 1962 wystartowały dwa samochody Giulietta Zagato SVZ- pierwszy ukończył wyścig na miejscu 10tym po pokonaniu 281 okrążeń, będąc w klasie GT1300 na drugim miejscu zaraz za Lotusem Elite, drugi samochód odpadł po 223 okrążęniach. Ten sam zespól, czyli Scuderia St.Ambroeus rok później wystawił dwie Giulietty SZ 1600 w klasie GT1600. Niestety nie udało się ukończyć wyścigu… ale za to rok później startując już na modelach TZ1…. zdobyli pierwsze dwa miejsca w klasie. W generalce to kolejno 13 i 15 miejsce, ale krytykowanie tego osiągnięcia to tak jakby dzisiaj narzekać, że Ferrari 488GTE nie wygrało nad Porsche 919 Hybrid.
W 1965 roku to był już dramat, wystartowała 1 sztuka TZ1 (EGDL –
prywaciarze) i 2 szt TZ2 (Autodelta Spa) i żaden z tych pojazdów nie
dojechał do mety…pierwsza Autodelta odpadła już po 1 okrążeniu.
Wyglądało to już dość żałośnie, a trzeba zaznaczyć, że przecież Giulie
GT Bertone wygrywały wszystko co było do wygrywania w klasie
turystycznej.
Dopiero 1968 rok dał dobry rezultat. Autodelta wystawiła aż 4 modele w
klasie Protorypy 2000, z modelem Tipo33/2, który miał centralnie
umieszczony 2 litrowy silnik V8. Samochody zajęły pierwsze 3 miejsca w
owej klasie, gdzie w generalce były to pozycje od 4 do 6. Czwarty
samochód po 150 okrążeniach ukończył wyścig nie dojeżdżając do mety. Rok
później z niewyjaśnionych przyczyn Autodelta nie wystawiła aut w ogóle-
ot realia państwowych zakładów, aby nie narazić się społeczności
oszczędza się pieniądze, a marka mimo posiadania dobrego samochodu może
się jedynie obejść smakiem upragnionych sukcesów.
W 1970 Autodelta wystawiła znów 4 samochody 33T3 z 3 litrowym
V8…niestety, żaden z nich nie ukończył wyścigu z powodu wypadków i
problemów technicznych..znów był rok przerwy, aby w 1972 model 33TT3 z
tym samym silnikiem ukończył Le Mans na 4 miejscu w generalce i 4
miejscu w klasie. Rok później, a jakże! Autodelty BRAK!, ale prywatny
team Scuderia Brescia Corse ukończył wyścig na 15 miejscu.
Wydawało by się, że rok 1975 byłby następnym sukcesem w historii Alfa
Romeo, gdyż w serii WSC (dzisiaj to WEC) model 33TT12 zdobył mistrzostwo
konstruktorów, niestety z powodu kryzysu paliwowego wyścig Le Mans
został z kalendarza wyścigów wykluczony, a do regulaminu wszedł zapis,
aby między tankowaniami pokonać minimum 20 okrążeń…cóż…zespoły były
zmuszone do zamontowanie zwyczajnie większych zbiorników, ale Alfa Romeo
tego roku nie wystawiła żadnego prototypu ani samochodu.
W późniejszych latach, w 1993 roku na torze Circuit de la Sarthe pojawił
się prototyp LMP z 3 litrowym 24 zaworowym V6 Busso- dojechał jako
ostatni po pokonaniu 221 okrążeń na miejscu 30, rok później Debora
LMP294 odpadła po 79 okrążeniach z powodu wypadku.
Na Spa Francorchamps Alfa Romeo pojawiała się, ale poza latami 30tymi
nie odnosiła większych sukcesów. Zastosowanie dla V6 Busso odnalazł team
Gillet, ale dopiero od 2001 roku, kiedy owy wyścig wpisano w kalendarz
zawodów FIA GT. W rok inauguracji samochód niestety do mety nie
dojechał, w 2002 zakwalifikował się na 26 lokacie…jako ostatni który
przetrwał zmagania z 50 załóg. Rok później było podobnie, dużo lepiej
było w 2004 roku, gdzie Gillet Vertigo Streiff dojechał jako 13 w
generalce i 3 w klasie. Belgian Racing trzymał się tego silnika do 2007
roku, a od 2005 dysponował rozwierconym do pojemności 3.6 litra Busso,
niestety ani razu nie zajął podium, a ich samochody nie dojeżdżały do
mety.
Tak niestety wygląda historia marki Alfa Romeo na obu tych torach-
piękne rozpoczęcie, fatalne rozwinięcie, ale zakończenie…? Moim zdaniem
jeszcze nie nastąpiło, historia biegnie nadal, w 2013 roku postawiłem
tezę, że Porsche nie wróci do LMP1, bo VW nie pozwoli na rywalizację obu
swoich marek na Le Mans…twierdziłem, że FIAT raczej nie pozwoli na powrót Alfa Romeo do F1, ale jak czas pokazał myliłem się. Obyśmy
jeszcze doświadczyli obecności AR w sportach motorowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz