niedziela, 25 marca 2018

Spa Francorchamps- magia Eau Rouge i Raidillion, czyli blogowa podróz w Ardeny

Wschodnia Belgia, niedaleko Liege, we francuskojęzycznej Walonii na wzgórzach Ardenów położony jest jeden z bardziej fascynujących i najstarszych torów wyścigowych świata. Mowa o Circuit de Spa Francorchamps.
Na samym początku jego przebieg miał nieco inną postać niż dziś, jego pętla w latach dwudziestych XX w. miała 15 km długości i prowadziła przez drogi publiczne (coś jak Circuit de la Sarthe dzisiaj). Do dziś z tamtej wersji ostała się część od łuku Stavelot do Les Combes. Pętla była niezwykle szybka, do tego mnóstwo wzniesien i spadków powodowały że tor był zdradliwy.

 Pierwsze Gran Prix odbyło się tutaj w 1925 roku, a wygrał je Antonio Ascari za kierownicą…Alfa Romeo P2. Sam kierowca zginął niedługo później na GP Francji, ale mówimy o czasach gdzie weekendy wyścigowe bez ofiar śmiertelnych były rzadkością. Belgijski tor jednakowoż był (i w sumie jest dalej) jednym z najniebiezpieczniejszych jaki ostał się w kalendarzu motorsportu.
stara pętla Spa Francorchamps
Biorąc pod uwagę, że w latach 60tych w bolidach F1 pojawiły się silniki V8, V12 czy nawet H16 jak w BRMie, a prędkości maksymalne i osiągane dochodziły do 250 km/h tory stawały się istnymi arenami gladiatorów. Rzecz jasna robiono coś, aby ograniczyć ilość zapotrzebowania na trumny po każdym weekendzie wyścigowym- Monza została zredukowana o owal, na Pętli Północnej ktoś pomyślał o wycince drzew i słupów które wyrastały zaraz za asfaltem, a nawet porobili krawężniki, Francuzi na swoje GP wzięli się za budowę toru Paul Ricard i Dijon Prenois, bo przebudowa Circuit de Charade była właściwie niemożliwa, w Monaco nawet zaczęto kombinować nad tym aby wyhamować samochody wyjeżdżające z tunelu.

 Belgowie rzecz jasna z uporem maniaka twierdzili, że jest wszystko zajebiście i nie chcieli nic zmieniać. Dalej tor biegł przez miasta, zabudowania, gdzie drobny błąd powodował, że mieliśmy wiele możliwości dokonania żywota- może na słupie telefonicznym? Może na ceglanym płocie? A może w wystawie sklepowej? Było tam mnóstwo łuków, w których pojazdy osiągały nawet i 180km/h, średnie prędkości? Po wojnie te 15 km pokonywano w przedziale 3-4 minut… W 1937 roku rekord wynosił 5:04 i pobił go Hermann Lang w Mercedesie W125, a w1973 Matra MS670 pokonała dystans 14km w 3:13,4 Sami więc możecie sobie wyobrazić jakie to było tempo.
 Szczypta pikanterii dodaje fakt, że właśnie na tym torze pogoda jest najbardziej zmienna. Jak to w górach teraz mamy słońce, za pięć minut zaczyna padać deszcz…a samochody wyczynowe plus mokra nawierzchnia pomieszana z nieprzewidywalnością to jest właśnie to co w motorsporcie pociąga najbardziej.
 Pod koniec lat 60tych odnotowano już 28 ofiar śmietelnych, o rannych nawet nie ma co mówić- bo nie mam dostępu do takich statystyk, ale było ich mnóstwo. Przez wymogi bezpieczeństwa i powtarzające się bojkoty kierowców GP Belgii przeniesiono do Zolder i Nivelles, a na Spa odbywały się wyścigi innych serii. Dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych Spa Francorchams przybrała bardziej nam znaną formę 7 kilometrowej pętli, która z kilkoma zmianami dotrwała do dzisiaj, wtedy na klepsydrze widniało już 35 nazwisk. Jak wyżej wspomniałem zachowano część od Stavelot do Les Combes…czyli między innymi najbardziej przerażającą, ale też najcharakterystyczniejszą kombinację zakrętów Eau Rouge i Raidillion…

Po pokonaniu nawrotu La Source depczemy maksymalnie na prostej dojeżdżając do ostrego lewego zakrętu który przechodzi w prawy łuk pod górę…za którym mamy łuk w lewo którego nie widać gdy się „wspinamy”. Zawodowcy twierdzą, że te 160 tam można na szafie mieć lekko, więc ilość przeciążeń w róznym kierunku w ciągu sekundy-dwóch to coś co można jeszcze chyba osiągnąć na śrubokręcie toru Laguna Seca.
Problem zaczyna się w momencie, gdy coś pójdzie nie tak, internet jest pełen filmów z wypadków właśnie w tej części toru, do tej pory zginęło tu 6 kierowców od 1921 roku, ilość rannych…. duża, ilość wypadków…cóż, na każdym evencie właśnie tutaj dzieje się najwięcej. Każdy chce go pokonać jak najszybciej aby mieć jak najwyższą prędkość na prostej Kemmel.

 Drugim sektorem który jest charakterystyczny to długi łuk Blanchimont.. nie jest to prosta. Właściwie cały czas jesteśmy tu w łuku w którym spokojnie można się rozpędzać na w pełni otwartej przepustnicy wypadając ze Stavelot, wielu kierowców pokonując na pełnym gazie 17 zakręt zapomina, że 18 jest zacieśniający, co powoduje, że ilość wypadających tam samochodów jest zdumiewająca. Zginęło tu więcej osób niż na Eau Rouge, włączając w to obsługę toru.

 Ogólna liczba ofiar śmiertelnych na Spa Francorchamps to 52 osoby…przyjmując, że inaugracja toru odbyła się w 1921 roku , daje to jedną osobę na dwa lata. Najwięcej istnień pochłonęły Blanchimont (8), Eau Rouge-Raidillion (6), oraz nie będące teraz w obrębie toru zakręty Malmedy (6) i prosta Masta (4).
Oglądałem zawody 24h Spa Francorchamps 2014, oczywiście nie obyło się od dramatów. Dwa poważne wypadki na Eau Rouge zostały przyćmione przez krakse Vadima Kogaya i Marcusa Mahy w zakręcie Stavelot. Zderzenie było tak silne, że temu drugiemu wyrwało kask, pas złamał szczękę do tego doszedł uraz kręgosłupa, co teraz dzieje się z Mahym? Nie wiadomo, media milczą na jego temat. Wyścig został oflagowany na czerwono co oznacza przerwanie imprezy, samochody jednak nie wróciły do boksów tylko zostały zatrzymane w sektorach, bo na torze lądował śmigłowiec, który zabrał kierowcę do szpitala. Ponizej video streszczające cały wyścig(trwa około 50 minut).

 Jeśli chodzi o TV…szczątkowa relacja była na Eurosporcie, chcąc być bardziej na bieżąco trzeba było wejść na stronę BlancPain GT Endurance, gdzie jest możliwość obejrzenia Live’a. Problem polega na tym, że po 23:00 dostępny był jedynie z kamery na Eau Rouge, w 2015 była już znacząca poprawa, gdyż wyścig przenosił się na on-boardy z poszczególnych pojazdów. Biorąc pod uwagę, że i 24h Le Mans i Spa po raz pierwszy wystartowały w 1923 roku tak muszę przyznać, że ogólnie ignoruje się właśnie ten Belgijski event. Co prawda zawody FIA World Endurance Series odbywają się na torze Spa, ale „tylko” przez 6 godzin. Podejrzewam, że są tu jakieś zaszłości marketingowo-licencyjne, wszak BlanPain Endurance Series jest poza FIĄ. Jednakowoż, jeśli Królewski Automobil Klub Belgii(RACB-współzałożyciel BlancPain Endurance) ma licencję na wyłączność 24 godzinnej gonitwy w Ardenach mógłby zadbać też o rozmach i medialność porównywalną z 24h Le Mans. Problemem pewnie jest kasa, przecież to nie są tanie rzeczy. FIA ma wystarczająco szmalu, żeby opłacić Eurosport(defakto francuską stację), aby ten przez 24 godziny transmitował wyścig, podczas gdy RACB pewnie dysponuje skromniejszymi środkami wystarczającymi na nagrody dla zwycięzców i zapewnienie poziomu organizacyjnego zawodów, a moim zdaniem Spa jest znacznie trudniejszym torem niż La Sarthe- w Le Mans mamy kombinatorykę zakrętów i szykan- chociażby Porsche, Mulsanne który kończy prostą Les Hunaudieres , czy Indianapolis-do Arnage, ale nie da się ukryć, że wyżej wspomniana Les Hunaudieres czy Courbe du Golf za zakrętem Mulsanne to te proste, które stanowią, iż tor ten jest mniej skomplikowany niż Spa Francorchamps gdzie poza Kemmel właściwie cały czas jedziemy albo w łuku, albo szykanie albo zakręcie… do góry i w dół.



 Cóż… marzeniem była by seria, gdzie w kalendarzu mielibyśmy 24h Le Mans, 24h Spa Francorchamps, 24h Nurburgring-Nordschleife, gdzie jedynym niecałodobowym wyścigiem była by nie obecna w kalendarzach od lat 70tych Targa Florio, czy od 2009 roku 1000km Monza. Wszystko rozbija się o kasę. Niestety…. Szczęśliwie tor Spa Francorchamps z powrotem znalazł się w kalendarzu F1 i WTCC będąc najdłuższą pętlą w kalendarzu obu tych imprez.
Na 15 kilometrowej pętli możemy przejechać się swoim własnym samochodem na miejscu, z wyłączeniem aktualnego toru, lub po całości, wirtualnie w grze Project Cars 2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz