czwartek, 15 marca 2018

Alpine

Przeniesiemy się do Francji- świat motoryzacji tego kraju u nas w Polsce jest ceniony wyżej niż Włoski. Widać to po ulicach, aut grupy PSA i Renault jest całkiem sporo. Osobiście jako fan dupowozów cenię sobie Citroena za limuzyny właściwie już od DSa po ostatniego C6. Peugeoty, nawet nowe, podobają mi się. Renault…cóż… żeby za bardzo nie zabrnęli we współpracę z Samsungiem, choć stylistycznie te auta mają coś w sobie. Laguna Coupe jest piękna, a do tego pod ich maską spotkać można wolnossącą 3,5 litrową V6.

 Zostańmy przy Renault, bo w latach 50tych jeden z dealerów tej marki, co się zwał Jean Redele odkrył sportowy potencjał modelu 4CV. Wystartował w rajdzie Dieppe-Rouen wygrywając go. To tylko zaostrzyło apetyt Jeana, noga powinęła mu się na Monte Carlo, ale wyniki z Coupe des Alpes zainspirowały go do nazwania swojej firmy „Alpine”.
Renault 4CV

Wyżej wspomniane 4CV w wydaniu Alpine różniło się stylistycznie w sposób znaczny. Mówiąc po krótce, wziął standardowy cywilny samochód, zmontował opływowe lekkie nadwozie z włókna i pogrzebał przy silniku. Standardowe 4CV ważyło 620 kg i miało silnik o mocy około 17-20 KM. Alpine A106 (czyli 4CV po przejściu przez warsztat Redele) z czterocylindrowego rzędowego silnika OHV o pojemności 747 ccm najpierw osiągało 21 KM, czyli tak jakby w ogóle nic tam nie robiono, po latach jednakowoż moc agregatu wzrosła najpierw do poziomu 30KM, aby w wersji A106 Mille Milles uzyskać 43KM co przy masie własnej 540 kg, 5 biegowej skrzyni i opływowym nadwoziu robiło robotę.
A106

 Ogólnie model ten wprowadził nie małe zamieszanie, oprócz powyższych cech w tylnym zawieszeniu wprowadzono podwójne amortyzatory przy jednym kole, co Renault zastosowało później w R8 Gordini.
 
Powstało około 650 sztuk A106, po którym przyszedł czas na model A108. Ten z zewnątrz już mocno przypomina tę najbardziej kultową i znaną A110.

 Stoósemka bazowała już na Dauphine, jedno z najpopularniejszych Renault w historii, które było sprzedawane również ze znaczkami Alfa Romeo. Tylnosilnikowa konstrukcja z 37 konnym silnikiem i masą nie przekraczającą 520 kg prosiła się wręcz o dalsze usprawnienia. W 1960 wydłużono rozstaw osi i rozwiercono silnik do pojemności 904 ccm co dało już 53KM, ale i wzrost masy do 530 kg. Co do wymiarów zewnętrznych wrażenie robiła wysokość- 1270 mm, czyli 1,27 metra… cóż, weźcie sobie metrówkę i zobaczcie dokąd sięgał by wam dach tego auta. Biorąc pod uwagę mały silnik i niewielką masę własną v max zależy od ilości pasażerów ich masy własnej i tym podobnych, więc Francuzi podają, że auto te osiągało od 150 do 190 km/h.
 W 1961 roku przyszedł czas na A110. Z grubsza można przyznać, że jest to stoósemka z silnikiem 1100 i kompedium części ówczesnego Renault. Tak jak Dauphine było dawcą dla 108ki tak dla 110ki była już to R8. Przy czym 108 można było nabyć w wersji otwartej, a 110ka tylko zamkniętej. Silników był Wam tutaj dostatek. Zaczynając od podstawowego motoru ze standardowej R8 o mocy 66KM, aż po znane z RN 16/17 silniki 1.6 z wtryskiem które osiągały moc 140KM co przy masie 706 kg mogło robić wrażenie. Wersje wyczynowe dostawały nawet motory 1800 o mocy 175KM przy 7200 obr/min. Wysokość nadwozia to 1130 mm, czyli jeszcze niżej niż w przypadku A108. W takim wypadku można gwizdać na jakieś szlabany na parkingach. Mimo silnika umieszczonego z tyłu wóz ten prowadził się pewnie, jak mniemam głównie dzięki wyważeniu nadwozia bliskiego 50/50. Wszystko to razem dało petardę, która wywindowała i zbudowała markę Alpine.

 W 1971 i 1973 A110 zdobywała tytuł mistrza konstruktorów w rajdach pokonując między innymi Datsuna 240Z, Citroena SM, Lancię Fulvię czy bedącego w 71′ na drugiej lokacie Saaba 96V4. W 1973 wyższość Francuskiej konstrukcji musiały uznać Escorty RS1600, Abarthy 124, Volvo 142 czy też rajdowe Porsche 911. W 1974 Alpine nie mogło nawiązać równorzędnej walki z Lanciami Stratos tym samym wymuszając na Francuzach dalszą ewolucję w firmie z Dieppe.

A310 dziedziczyła silnik 1600 umieszczony z tyłu. Stylizacyjnie pierwsza 310ka miała 6 kwadratowych reflektorów przykrytych pleksiglasem w przedniej części. Tak jak na zdjęciu poniżej:
Zmiany nastąpiły w 1976, zamiast czterocylindrówki wrzucono widlastą szóstkę PRV o pojemności 2.7 litra i rozstawie głowic pod kątem 90 stopni. Moc maksymalna to około 150KM, wydaje się nie wiele, ale masa własna tego auta to 980 kg, co przy momencie obrotowym 208 Nm dawało uczucie całkiem solidnego kopa który kończył się dopiero w okolicach 220 km/h.

W 1982 roku PRVka została powiększona do pojemności 2.9 litra co już dawało 193KM. Sukcesów sportowych ten pojazd za wiele nie osiągnął- jedynie Rajdowe Mistrzostwo Francji w 1977 roku.
Można powiedzieć, że tu przechodzimy do początku końca marki Alpine, której pakiet większościowy w 1973 przejęło Renault pozostawiając Jeana Redele na stołku Dyrektora Generalnego. Przepisy związane z ekologią i bezpieczeństwem totalnie zabijały filozofię tej marki. Trzeba było przeskoczyć z lekkich zwinnych pojazdów na takie bardziej ciężkie i przyjazne dla fruwająych motylków, które mogły by się zbliżyć do rury wydechowej pracującego silnika. Nie zmienia to jednak faktu, że jest „coś” w Alpinie GTA(skrót od Grand Tourisme Alpine).


 Wyprodukowano około 6500 egzemplarzy tego auta w różnych wersjach silnikowych. W tylnej części znajdowała się 12 zaworowa V6ka PRV w wielu wariacjach. Tylko jedna była wolnossąca, zasilana gaźnikiem i przy pojemności 2.9 litra osiągała 158 KM. Wzsystkie pozostałe 2.5 litrówki  otrzymały suszary i elektroniczny wtrysk uzyskując od 177 do 207 KM.


 Wóz ten jednak nie odniósł sukcesów, ani rynkowych, ani sportowych. Renault kojarzone głównie było z autami małolitrażowymi, ewentualnie limuzynami, takie auto było już ni przypiął ni przyłatał w ofercie. Do tego zastrzeżenia co do jakości raczej przybijały gwóźdź do trumny.

 W 1991 roku próbowano jeszcze reanimować dzieło życia Jeana Redele, wyszła A610, która równiez z uporem maniaka posiadała silnik za tylną osią. Tutaj postawiono na czystą moc, wybierać można było między dwoma 3 litrowymi turbodoładowanymi V6. Piersza miała 250KM i 350Nm przy ciśnieniu doładowania 0,76 bara, a druga 280 KM i 412 Nm przy 0,9 bara.
 Słupki sprzedaży były jednak na żałosnym poziomie grzebiąc w ostateczności Alpine. Nic nie dały pozytywne recenzje dziennikarzy motoryzacyjnych czy nawet aprobata Top Gear’a. W Dieppe od tego momentu mieściło się Renault Sports, które stoi za takimi wariactwami jak Clio V6, Spider czy też Megane Sport.

 W związku z wejściem Caterhama do F1 w 2012 roku koncern Renault sprzedał Brytyjczykom 50% udziałów fabryki w Dieppe. To właśnie stąd Signature Team ma silnik do swojego bolidu LMP2, nieco wskrzeszając markę Alpine w Le Mans 2013 i serii Endurance.

 W 2016 roku prototyp LMP2 Signatech Alpine A460 zasilany silnikiem Nissana 4.5 litra zwyciężył w swojej klasie wyścig Le Mans oraz uczynił ze stajni wyścigowej z Dieppe mistrza konstruktorów.

Jeśli kogoś kręci stylizacja starej 110ki, a nie ma dostępu do tego historycznego auta, może na otarcie łez kupić sobie nową Alpine A110.


Jest to konkurent Alfa Romeo 4C. Tu w Alpine również mamy centralnie umieszczone 1.8 Turbo, o mocy 252 KM i 350Nm, który na koła tylne przekazuje moc przez 7 biegową dwusprzęgłówkę Getraga.

 Może i jestem spaczony Alfą Romeo....ale 4C bardziej do mnie przemawia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz