Panhard- swojego czasu produkowali świetnie wyglądające wozy, ale
wprowadzili też pewnie innowacje jak na końcówkę XIX wieku. Jako pierwsi
umieścili chłodnicę i silnik z przodu pozostawiając napęd na koła
tylne, czy też sprzęgło sterowane pedałem. Niektórzy zapewne się już
uśmiechają jak można cos takiego traktować jako innowację, ale
rozmawiamy o czasach gdy konserwatyści jeżdżący dorożkami ciągniętymi
przez konie szykanowali kierowców wehikułów z samego piekła, a też te
wehikuły mocniej przypominały dorożki z jednocylindrowymi silnikami niż
jakikolwiek samochód w kształcie znanym z czasów międzywojennych. Na
początku XXw Panhard po wieki wpisał się w historię przez innowacje w
zawieszeniu, aby koła w zakrętach nie rozchodziły się na boki i trzymały
geometrię opracowano specjalny drążek reakcyjny, który umieszczony jest
poprzecznie najczęściej w tylnych zawieszeniach wielu pojazdów do
dzisiaj- chodzi dokładniej o drążek Panharda.
Było też miejsce na nutkę niebanalności- mianowicie model Dynamic z 1936
roku posiadał kierownicę dokładnie w osi wzdłużnej pojazdu. Innym
smaczkiem był silnik 3.8 litra z rozrządem Knighta, gdzie
konstrukcja wymaga bezkompromisowego podejścia do jakości wykonania i
staranności montażu. W Europie w tym okresie już mało kto w ogóle w te
silniki się bawił- drenowały skarbiec producentów niczym czwórka
piętnastoletnich rozkapryszonych nastolatek portfel statecznego ojca
rodziny, ale Panhard cenił aksamitność i kulturę pracy tych agregatów.
Firma posiadała dwa działy- samochodów cywilnych i wojskowych, ten
drugi istnieje do dzisiaj, pierwszy padł jeszcze w latach 60tych po
przejęciu przez Citroena.
Po drugiej wojnie światowej Panhard budował w pełni aluminiowe
karoserie, spowodowane to było nie chęcią zaimponowania konkurencji
tylko prawem racjonalizowania stali, która po drugiej wojnie bardziej
była potrzebna w innych sektorach gospodarki. Modelami aluminiowymi,
tudzież z lekkich stopów był np. model Dyna X. Konstrukcja oparta była o
stalową ramę przestrzenną, a aluminiowa skorupa pojazdu sprawiała że
wóz ten ważył 550 kg. Przy silnikach 610 ccm o dwóch cylindrach w
układzie przeciwsobnym pojazd, nie dość że osiągał spokojnie te 110 km/h
przy 24KM to jeszcze łatwo się prowadził w zarkętach i oznaczał niskim
na ówczesne czasy spalaniem. Oczywiście z premedytacją Francuzi
wykorzystali te cechy w sporcie samochodowym w późnych latach 40 XX w.
Na początku lat pięćdziesiątych pojemność silnika zwiększono do 851 ccm,
przy czym 40 koni pozwalało już na osiągnięcie 130 km/h.
Drugi „aluminiowy” Panhard to następca z literką Z. Tutaj stalowa
konstrukcja obejmowała przednie i tylne zawieszenie, a aby wóz nie
przełamywał się po wyjeździe z salonu wprowadzono jeszcze stalowe
wzmocnienia w progach- reszta wykonana z aluminium. Z czasem jednakowoż
stopy lekkie ustępowały miejsce stali. Główną przyczyną była cena obu
materiałów. W końcu następca PL17 to już stalowa konstrukcja. Nie była
wiele cięższa- współczynnik oporu powietrza Cx równał się 0,26, a przy
dwóch cylindrach pojazd osiągał 145 km/h. Na potwierdzenie dynamiki modelu wspomnieć należy, że 3 pierwsze miejsca w
rajdzie Monte Carlo nie zdobywa się byle czym i przypadkiem.
Przejdźmy jednak do modelu, który mnie po prostu zauroczył. Przyznam
szczerze, że gdyby nie to, iż pod maską dalej siedzi ten przaśny
dwucylindrowy bokser to podobał by mi się w swoim całokształcie bardziej
niż Alfa Romeo Giulia GT razem ze swoimi sportowymi sukcesami. Modelem
tym jest Panhard 24. Można rzec, że jest to godne rozstanie z produkcją
samochodów osobowych producenta.
Nadwozie jakie jest, każdy widzi. Nie da się tego pojazdu pomylić z
żadnym innym. Zdjęcia tak czy siak nie oddają piękna tego auta, trzeba
to zobaczyć w rzeczywistości, a miałem tę przyjemność kiedyś we Francji.
Jako, iż w tamtych czasach samochodami osobowymi w ogóle się nie
interesowałem to nie próbowałem nawet zgadywać cóż to za wóz. Lata
mijały, a ta sylwetka ciągle wierciła mi dziurę w głowie, aż któregoś
pewnego wieczoru przy odpowiednim trunku zacząłem grzebać w internecie w
czasach gdy jeszcze Wikipedii i youtube nie było, a prędkość 128 kb/s
była ekstremalnie szybka. Przyznam, że Panhard nie kojarzył mi się wtedy
z niczym, ale ciekawość została zaspokojona, po latach postanowiłem
opisać tę markę, ale też skupić się na modelu 24.
Konstrukcja … zwróćcie uwagę na cienkie słupki A, B i C. Tak, całość
opiera się na podwoziu. Dach nie jest elementem konstrukcyjnym więc mogą
powstać obawy o niską sztywność skrętną nadwozia, ale nie wymagajmy
kosmosu od auta, które w porywach miało moc 50 koni mechanicznych.
Podejrzewam jednak, że gdyby Panhard wtedy nie należał do Citroena, to
model ten dostałby czterocylindrowego boksera- boksera, bo nisko
prowadzona linia maski nie pozwoliła by na rzędowego czwórniaka, chyba,
że zamontowanego jak w DS- pod samą szybą. Tak trzeba było odprawiać
inżynieryjne egzorcyzmy i czynić modły nad klepanym już wiele lat
dwucylindrowym silniku. Jednostka o 848 ccm osiągała moc 50 KM. Nie mogło się to dla tego modelu dobrze skończyć, dwucylindrowe
boksery były świetne dla aut z lat 40-60, limuzyn Dyna, które ważyły nie
wiele, ale nie oczekiwano po nich orgii mocy. Panhard 24 stylizacyjnie
przebijał ówcześnie Porsche, wyglądał na mocną maszynę, a ledwo osiągał
140 km/h. Ponad to mechanicy przyzwyczajeni do prostych konstrukcji nie
potrafili obsługiwać tego silnika , co oczywiście wiązało się z
późniejszą awaryjnością pojazdu. Zawieszenie przednie było niezależne, z
tyłu znajdowała się belka skrętna, ale najwięcej negatywnych uwag
zdobywały hamulce, bębnowe na wszystkich kołach, dopiero w 1965 przy
wszystkich kołach znalazły się tarcze, co zdecydowanie poprawiło
prowadzenie. 20 lipca 1967 roku zakończono produkcę modelu 24, gdzie tym
samym Panhard zakończył produkcję aut osobowych.
piątek, 16 marca 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
…czy dalej King of the Road? Scania…dzisiaj należąca do koncernu VW w latach 90tych była bliska fuzji z koncernem Volvo AB. Unia...
-
Tatra to producent samochodów, teraz ciężarowych specjalistycznych, a kiedyś też osobowych, który w kraju nad Wisłą jest raczej średnio doce...
-
Iveco....pisałem ogólnikowo o tej marce jakiś czas temu. Nie jest to temat lotny, rozchwytywany bo marka ta kojarzy się z tandetą, twardy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz