Sporo czasu minęło od mojej ostatniej
aktywności. Rzadko pisuje, bo czasu ogólnie nie ma, a dodatkowo w
ostatni rok miałem mnóstwo przebojów ze swoimi samochodami,
spowodowanymi głównie podejściem fachowców do swojej pracy.
Borykamy się z tym wszyscy i wszędzie, więc nadmiernie rozwodzić
się nie będę.
W czerwcu roku 2018 kupiłem Lancię
Kappę JTD. Samochód miał być tymczasowym środkiem transportu na max
kwartał i miał być odesłany na słuszny odpoczynek, ale okazało
się, że dało się ją wyprowadzić do stanu względnej używalności
i dzielnie przejeździła zimę nie klękając przed mrozami. Jako,
że kiedyś napisałem o porównaniu 164 i 166, tak stwierdziłem, że
zasadnym jest przeprowadzić takowe między modelami 166, a Kappa, szczególnie, że aktualnie posiadam oba modele.
Oba pojazdy zostały zaprojektowane w
latach 90tych, z tym, że Lancia w pierwszej ich połowie, a 166
drugiej. Oba powstawały w tej samej fabryce w Rivalta di Torino i
korzystały z tej samej płyty podłogowej.
Design
Jeśli chodzi o wygląd .. oba
samochody przechodziły face lifting, o ile w przypadku 166 jest to
zauważalne nawet dla niedowidzących, tak przy Kappie trzeba być
albo zapalonym fascynatem modelu, albo marki, być na zlocie Lancii i
mieć szczęście, ze akurat Kappy przed i po liftingu będą stać
koło siebie. To co je różniło na pierwszy rzut oka to listwy na
zderzakach:
- przed lift: czarne
-po lift: w kolorze nadwozia
Więcej zmian było we wnętrzu, ale do
tego później. Kappa zestarzała się całkiem zgrabnie i przy
dzisiejszych samochodach oklejonych dyfuzorami, nakładkami,
spojlerami, fake'owymi wydechami, kłami spod przednich zderzaków
wygląda... naturalnie. To jest limuzyna, która ma być w swoim
stylu dyskretna i elegancka. Pod światłami nie prowokuje ludzi do
ścigania się, bo nawet jej klinowaty kształt idzie w prezencję, a
nie chęć rozcinania powietrza i przelewaniu hektolitrów paliwa
przez silnik, tylko po to, żeby na następnych światłach znów
stać i czekać, na zielone.
W 166 świńskie oczka budzą
najczęściej reakcje skrajne, albo ktoś je uwielbia i nie wyobraża,
sobie żeby miał kupić polifta, albo uważa je za jakiś kiepski
ciężki dowcip "rysownika" i twierdzi, że nic tak
bardziej nie spaprało tej linii jak właśnie te światła. Na
szczęście model po liftingu pogodził fanów modelu i można rzec,
dla każdego coś dobrego. Moim zdaniem FL zapina w dupę stylem
nawet 159, która może i efektownie wygląda z przodu, ale linię
boczną ma typowo teutońską, a 166 ma przetłoczenie, które robi
robote, a wyniosły tył jest postawieniem kropki nad i. Tutaj na skrzyżowaniach już częściej się znajdzie jakiś delikwent, który
będzie prowokował do startu z kopyta, wiem coś o tym z autopsji i
uwierzcie mi, że póki człowiek miał mniej jak 25 lat to może i
go to bawiło, ale teraz jest to często męczące, z drugiej strony
charakterystyka tego pojazdu nie jest tak miękka i odprężająca
jak w Kappie i trzeba się wykazać asertywnością, albo być mega
wydupionym po całym dniu pracy, żeby 166 nie przycisnąć jadąc
nawet autostradą.
Wnętrze
Wewnątrz Kappa...... jest wg mnie
bardziej funkcjonalna. Nikt tu nie używał kompletu krzywików do
robienia zagięć i łuków, które miały cieszyć oko. Po środku
konsola, z gumowanymi przyciskami, które po latach są tragiczne,
jeden wysoko umieszczony wyświetlacz na którym pokazują się
błędy, ostrzeżenia, dane serwisowe i oczywiście sterowanie
klimatyzacją, a na samym dole radio... normalne, klasyczne radio.
Deska rozdzielcza jest typowa dla Lancii z lat 90tych, czytelna i bez
fajerwerków, oprócz prędkości obrotowej silnika, paliwa, temp
chłodziwa i prędkości pojazdu wskazuje jeszcze napięcie
akumulatora. Żarówek jeszcze wymieniać nie musiałem, ale
demontuje się ją łatwiej niż to było w 164 (ten kto wymyślił
osadzenie deski w 164 pewnie już ma nazbierany chrust pod swój
kocioł w piekle), ale nie tak łatwo jak to było w 166. Światła
włącza się pokrętłem po lewej stronie kierownicy, manetki... po
latach mogą nie odbijać kierunkowskazy, ale to samo dotyczy 166.
Lifting w Kappie jeśli chodzi o wnętrze obejmował przedni
podłokietnik, gdzie w polifcie był w nim umieszczony schowek, oraz
kształt kierownicy. Bardziej ortodoksyjni fani modelu pewnie
wymienili by jeszcze mnóstwo innych części, ale mniejsza o
superszczegóły.
166.... wnętrze jest piękne. Tutaj
naprawdę chce się przebywać, bo design jest naprawdę kozacki,
niebanalny i podoba się tutaj ludziom, którzy z motoryzacją woleli
by nie mieć za wiele wspólnego. To co natomiast mnie irytuje to
ICS. Ja rozumiem, że chcieli się popisać, że wbudowany komputer z
radiem, ale..... bez zmieniarki w bagażniku, jesteśmy skazani na
kaseciaka, bez DSP jakość dźwięku nie powala, a przeróbki
powodują stworzenie kompletnego pierdolnika w instalacji, bo nawet
założenie tego dobrego, nawet świetnego fabrycznego nagłośnienia,
jakim było DSP właśnie wymaga prucia kabli i wiązek. Chcesz sobie
wsadzić coś customowego? Wal się. Poszukaj sobie schematów, bo
nawet przejściówka na zwykle radio jest bez sensu, bo pozbędziesz
się sterowania klimatyzacją. A co zrobić jak kupisz już jakieś
radio? Nie wiem- wpier*** do schowka, bo inaczej trzeba będzie
zburzyć harmonijnie wyglądający kokpit i ciąć dziury jak
rzeźnik.
Pomijam takie pierdoły jak ostrzeżenie przed gołoledzią,
co starsza Kappa ma, a ja np w poliftowej 166 tego nie mam. Drugą
rzeczą, która nie podoba mi się we wnętrzu 166 to....
Nosz k**** mać..... Focusa wsadzili w
kokpit limuzyny. Zegary podstawowe i jakieś takie bez polotu. Nie,
żeby te w Kappie były niebanalne i zrywały beret stylem, ale tam
poprostu pasują do stonowanej eleganckiej limuzyny, w 166 to pasuje
jak ortalionowe spodnie dresowe to eleganckiej marynarki. Z zewnątrz
śliczna, wewnątrz piękna, nawet ten ICS idzie przeboleć bo
stanowi spójną całość z resztą, ale sama deska jest damatem i
nachodzące na siebie zegary to raczej niefortunny zabieg
stylizacyjny, który w kompakcie jeszcze jest do przełknięcia.
W poliftach zmieniła się głównie
kierownica, co się dokładniej zmieniało rok po roku na przełomie
produkcji obu wersji jest pozbawione sensu, bo na styku roczników FL
i przed FL samochody były w stanie "wiecznej przejściówki"
i można by się godzinami spierać, czy wentylowana skóra była
wcześniej czy później czy inne elementy opcjonalnego wyposażenia
pojawiły się w grudniu 2003, czy paźdznierniku 2002- po latach to
już nie ma znaczenia, bierze się to co przetrwało i nie jest w stanie agonalnym.
To co ma 166, a nie ma Kappa wewnątrz to
schowek na okulary umieszczony nad konsolą centralną, Lancia w tym miejscu ma dużo większy niż w 166
wlot powietrza, który nadaje strumień pod dach. Co kto woli, ja w
okularach nie jeżdżę, a schowek na okulary wykorzystuje jako
uchwyt na tablet.
Zawieszenie
Kappa... to kanapa. Pasuje do
miejscowości takiej jak Wrocław, gdzie w sumie jest lepiej niż 10
lat temu, ale jadąc wyremontowaną Grabiszyńską czasem musisz
przelecieć przez wystające tory tramwajowe na Placu Leginów czy
skręcić w Zaporoską gdzie kocie łby i muldy mają się dobrze.
Kappa uwielbia takie przygody, z klasą wybiera nierówności i może
to nie jest wygoda rodem z hydropneumatycnzego Citroena, ale samochód
nie odstawia dzikiego szajsu gdy wpadnie w tarkę pod światłami,
albo gdy trafimy na zakręt z różnymi rodzaju nierównościami.
Miękko, jedzie przed siebie. Jak jest na krętych drogach? Nie
szoruje klamkami o ziemie, nawet sądzę, że przyjemnie się ugina,
a bez robienia chorych manewrów też da się szybko przelecieć łuk, nawet ostrzejszy, wszystko w rękach opon jak szybko, ale nie zgadzam się z
opinią jakoby Lancia była fatalna do jazdy w zakrętach.
Choć przy 166 nie ma nawet startu.
Tutaj prowadzenie jest fenomenalne, pewność wpadania w zakręty
zdecydowanie na wyższym poziomie niz w Lancii, do tego bezpośredni
układ kierowniczy, ale.... musi być równo. W momencie gdy wpadnie
się w wyżej wymienione przeszkody asfaltowo-brukowe 166 nie jest
już taka pewna. Fruwa po jezdni, mnie między Kamienną Górą, a
Kowarami w ostro branym zakręcie z nierównościami poderwało
tyłek...no ok, utwardzające sprężyny, ale w stockowej 166 lepiej
nie było. Kappa? Nie zachecała tam do deptania, ale jechałem tam z
porównywalną prędkością i nie zarzuciło mnie jak żagla przy
nagłym podmuchu. Kappa wydaje się bardziej nadawać na nierówny
stan polskich dróg, ale jak ktoś przesiądzie się do niej ze 166
raczej będzie zawiedziony, że na równej drodze nie jedzie
przyklejona do asfaltu co nie oznacza, że Kappą się nie da jechać
szybko po krętej drodze. Konstrukcyjnie w Lancii jest zawias ze 164
na miększym resorowaniu, natomiast 166 to jest wielowahacz z przodu
i z tyłu, co również determinuje koszty remontów i utrzymania.
Maszynownia:
Oferta silnikowa dla obu modeli była...
różna. Jeśli chodzi o benzyniaki Kappę i 166 łaczyło jedynie
3.0 V6 Busso 24v, jaki to silnik to już nie będę nudził. Przy
dobrej ręce, wymienianiu oleum na czas i rozrządu kapitalna
jednostka ze świetną charakterystyką pracy. Busso w sumie
definiowało ofertę silnikową w 166, bo dostępne były jeszcze w
pojemnościach 2.5 oraz 3.2, ale ten już tylko w poliftingowych
egzemplarzach. Silnik 2.0 to było nieco nieporozumienie, bo
wpychanie na siłę Twin Sparka do tego typu pojazdu spowodowało, że
na rynku wtórnym pojawiają się takie egzemplarze, ale są
rozchwytywane przez ludzi, co zaczynają przygodę z Alfą i się
obawiają kosztów związanych z V6 i myślą, że TS będzie tańszy.
Gówno prawda, ani to wiele mniej nie pali, wymiana rozrządu w
podobnych kosztach przez drożejący w ostatnich czasach wariator
zmiennych faz, a i sama jednostka bardziej dorżnięta, bo musi sobie
radzić z ciężkim pojazdem. Białym krukiem jest 2.0 V6 Turbo
występujący jedynie w przedliftach, ale to już silnik dla
koneserów, to wersja rozwojowa starszych V6 Turbo, tyle, że już z
podnieisoną normą emisji, elektroniczną przepustnicą i innym
wałem korbowym, który występował tylko konkretnie w odmianie CF2
właśnie ze 166.... powodzenia i spokojnych nocy, jak ktoś
nieświadomie takie coś ma w garażu.
Lancia Kappa.... też lekka nie jest,
ale tutaj stawiano na 5 cylindrowe jednostki. Mamy 2.0 zwykłe w
przedliftach o mocy 145KM , oraz ze zmienną długością kolektora
dolotowego, co przy 155 KM daje radę nawet w tej budzie, 2.4 , które
słynęło z grania panewkami, ale ma już 175 KM i w sumie dołóżcie
dźwięk wolnossącego 5 baniakowego benzyniaka to i te panewki
można wybaczyć, ale wisienką na torcie jest to, co charakteryzowało Lancię od początku
lat 80- silniki turbo. W Przedliftach występowała stara klasyczna
odmiana 16 zaworowego Lampredi, w poliftach już 5 cylindrowa 20
zaworowa jednostka. Oba silniki zrywają papę z dachu, z czego 5
cylindrówka robi to w akompaniamencie charakterystycznego
przyjemnego dźwięku, pierwszy ma 205, drugi 220KM, a moment
obrotowy w okolicach 300Nm. To jest to co dla mnie charakteryzuje
Kappę, 166 jest śliczna, ale prowokująca, po niej widać że to
mocna gablota, a Lancia to taki typowy sleeper. Dyskretna limuzyna,
która może do dziś zaskoczyć nie jednego nieświadomego, gdy się
już zdecydujemy i pozwolimy wkręcić turbosprężarce.
Silniki wysokopreżne...no tutaj wybór
zdecydowanie lepszy w 166. Wszystkie w Common Railu
uniJetTurboDiesel, wszystkie 2.4, wszystkie 5 cylindrowe i w
odmianach 10 oraz 20v. 10Ka jest mocna z dołu, 20ke trzeba bardziej
kręcić ale w obu nie brakuje momentu obrotowego.
W przypadku Kappy, z racji, że jest to
auto starsze mogliśmy tu nabyć klasycznego turbodiesla na pompie
mechanicznej o oznaczeniu TDS o 5 cylindrach, pojemności 2.4 o raz
mocy 124 KM i 250Nm....to co stoi za wyborem tego silnika to jego
prostota, to jest klasyczny ropniak, ale mocą i odejściem jest
zdecydowanie gorszy niż 136 konna jednostka 2.4 JTD 10v, którą sam
posiadam. Tutaj jednakowoż mamy do czynienia z Common Railem i
całym elektronicznym pierdolnikiem który go dotyczy. Wymaga wyższej
kultury technicznej niż TDS, ale fajniej jeździ. O dźwięku nie
będę rozprawiał....bo przy V6 czy rzędowych piątkach w benzynie
to jakby porównywać głębię melodii Disco Polo do koncertu w
filharmonii, ale wprawne ucho będzie wiedziało, że pod maską pracuje więcej niż 4 cylindry.
Finalnie to co moim zdaniem stanowi, że
w napędzie 166 jest lepsza, to obecność 6 biegowej skrzyni, w
Kappach do końca produkcji montowali jedynie piątki, co nieco dla
mnie jest niezrozumiałe, szczególnie, że polifty Kappy były
produkowane w tej samej fabryce co przedliftowe 166.
Jeśli chodzi o automaty.... No od razu
powiem, że do Kappy pasują bardziej, w 166 mogliśmy mieć ZF 4HP20
albo Aisina AW505ECT-i. Słabą stroną obu było umieszczenie
centralki sterującej, na którą sobie mógł kapać płyn
chłodnicy. W przypadku Lancii mieliśmy jedynie 4 biegowe Aisiny w
2.0 oraz 2.4 i ZF 4HP18-20 w przypadku 3.0 Busso.
Podsumowanie i inne takie pierdoły:
Kappa ma przewagę w opcjach jeśli
chodzi o nadwozia. 166 występowało jedynie jako limuzyna, Kappę
można było też nabyć w odmianie kombi oraz Coupe. Oba są
rzadkością, bo Kombi powstawało w fabryce Pininfariny i ogólnie
ich wyszło ponad 9 tys sztuk, a Coupe składano w Chivasso, a tych
powstało jedynie 3263 sztuki. Mamy tu do czynienia z niepopularnym
kombi i samochodem co już tylko będzie drożeć, czyli klasycznym
sedanem z jedną parą drzwi. Fotele w Coupe to jest mistrzostwo
świata....nigdy nie siedziałem w wygodniejszych fotelach, a
zdarzyło mi się jeździć wyrobami ze Stuttgartu i Monachium. Te w
Citroenach i Renault, owszem, są wygodne ale zbyt miękkie, a te w
Coupe były powiedziałbym idealne, ani za miękkie, ani twarde,
trzymające a i kręgosłup nie bolał. Idealne Gran Turismo, które
wychodziło z godnymi dla siebie silnikami.
Kombi wyposażone było w hydrauliczne
poziomowanie tylnego zawieszenia, czy sprawiało problemy....... nie
wiem, nie zbierałem informacji nader długo, ale wiem, że przeróbka
na klasyczne zwykłe zawieszenie z sedanu nie jest problemem.
Natomiast Kappa w topowych odmianach miała w opcji aktywne
zawieszenie wszystkich kół, coś jak w 164.... 166 tego nie
posiadała nawet w opcji.
Niedawno nawet zostałem uświadomiony,
że 166 nie ma podświetlenia nóg kierowcy i pasażera....co w
Kappie i 164 już było. Ba kur***, nawet taka rzecz jak
klimatyzacja, takie 147 co zaczęli produkować w 1999, czy 156 co w
sumie jest nawet modelem starszym niż 166 miały dwusterfowe
automaty, w późniejszych latach produkcji, ale miały, w 166 olali
temat i nawet polifty tego w opcji nie mają, skazani tu jesteśmy na
jednostrefowego automatyka, co w sumie było pochodzącej z lat
80tych 164(tak przedlift miał, sam takowym jeździłem) i delikatnie
młodszą Kappą. Do 2001 roku jeszcze można było to przelknąć, ale potem to już trochę żart.
166 padło ofiarą nadmiernych cięć w
budżecie i dla mnie technologicznie jest tę generację do przodu w
porównaniu ze 164, ale od Kappy gdzieś zaledwie o pół. Jedyne co
ją wyróżnia to ten wielowahacz, design i szeroka paleta silników
Busso. Jednak z drugiej strony Kappa jest bardziej uniwersalna, bo
przed garbem zwalniającym nie muszę hamować jak bym zobaczył
wybiegające po piłkę dziecko, a dziury i nierówności nie powodują,
że muszę jechać, mając te 200KM z prędkością roweru bo zaraz
któraś guma odfrunie, albo koło zacznie latać na wszystkie
strony. W 166 starannie musiałem planować jazde, co by omijać
nierówne drogi, kocie łby, czy muldy co we Wrocławiu jest trudne,
jak się chce jechać z jednej strony na drugą omijając korki, a w
Kappie mogę mieć to w dupie, bo nawet koszty naprawy zawieszenia są
1/3 wartości tego co w Alfie.
Obecność hamulców Brembo w Alfie to
też nie argument, bo i w Kappach 20VT i V6 takowe były, jedynie jak
ktoś jest zwolennikiem Turbodiesla to w przypadku 166 ma naprawdę
szeroki wybór.
To co powoduje, że 166 jest
popularniejsza to to, ze to auto młodsze i są do niego jeszcze
części, a w przypadku Kappy trzeba już pomału myśleć o ich
zdobywaniu, ale jeszcze nie ma dramatu. Osobiście polecić mogę oba
auta bo ich charakter jest z goła odmienny, w sumie to ta sama płyta
podłogowa, ale w jednym przypadku mamy raczej usportowiony charakter
przemieszczania się, a w drugim bardziej kanapowy. Idealnie się uzupełniają jak wyjeżdżając ze swojego parkingu w prawo masz równą i krętą drogę, a w lewo taką naszą typową Polską, taką nie do końca asfaltową równą i nie do końca polną.
Co kto woli, ja już się starzeje i na
dzień dzisiejszy bardziej kombinuje jak sie pozbyć w miarę sprawnej
i trzymającej się kupy 166, a zostać przy półżywej, dorżniętej
starej Kappie w stanie wiecznej Nirvany, gdzie usuwa się poważne awarie, a drobne usterki olewa. I tym zdaniem zakończę tę porównanie. Czy
gardziłbym kupnem 166 przed liftingiem w dieslu? Nie, bo lubię oba
modele, ale Kappę cenie sobie wyżej jako Włoski twór
motoryzacyjny i właśnie jej uniwersalność w naszych Polskich warunkach.
Aha.... skoro dygresją dorzucałem coś o 164, to na koniec napiszę tak:
Thesis...to przy tych samochodach jest klasą premium w porównaniu z kompaktami dla półubogich.
Thesis...to przy tych samochodach jest klasą premium w porównaniu z kompaktami dla półubogich.